Atomowy łazik czeka na start na Marsa

Aktualizacja:
 
Sonda z łazikiem przed zamknięciem w osłonie, z którą następnie trafił na rakietęNASA

Najnowszy łazik NASA, który ma dostarczyć dowodów na to, czy istniało życie na Marsie, został zamontowany na szczycie rakiety i oczekuje na start. Do pojazdu wielkości małego samochodu załadowano już źródło energii, czyli pięć kilogramów radioaktywnego plutonu, który ma napędzać łazika przez co najmniej dwa lata podróży po Czerwonej Planecie.

Łazik o nazwie Curiosity (ang. ciekawość) jest głównym elementem misji o nazwie Mars Science Laboratory. Program NASA ma już kilka lat opóźnienia i znacząco przekroczył planowane koszty (wynoszą obecnie 2,5 mld dolarów, 30 proc. więcej niż planowano), ale po pokonaniu wszelkich problemów jest wreszcie gotowy do startu. Sonda kryjąca w sobie łazika została zamontowana na szczycie rakiety Atlas 5 i czeka na sygnał do odpalenia z przylądka Canaveral.

Pierwszym terminem startu był piątek 25 listopada. Jednak wykryto prawdopodobną usterkę w rakiecie i odpalenie przełożono na sobotę, aby było więcej czasu na wymianę jednej z baterii.

 
Grafika pokaująca "Curiosity" na powierzchni Marsa. Łazik ma 3m długości i waży niemal tonę (Fot. NASA) 

Winda na Marsie

Curiosity ma wylądować na powierzchni Marsa w sierpniu 2012 roku po dziewięciomiesięcznej podróży. Jego spotkanie z powierzchnią Czerwonej Planety ma być po raz pierwszy dokładnie kontrolowane. Wszystkie poprzednie łaziki po prostu spadały na Marsa mniej więcej w założonym obszarze.

Curiosity zostanie natomiast dostarczony na powierzchnię z dużą precyzją i ma wylądować w okręgu o średnicy 12 kilometrów. Taka dokładność ma zostać osiągnięta dzięki innowacyjnemu systemowi lądowania. Po wejściu w atmosferę Curiosity zostanie wyhamowany z prędkości naddźwiękowej przez spadochron. Gdy pojazd zwolni do około 300 km/h, uruchomi się specjalna platforma o nazwie Sky Crane (ang. podniebny dźwig) wyposażona w szereg silników rakietowych, które wprowadzą cały układ w delikatne i powolne opadanie.

 
Pięciokilogramowy blok plutonu 238. Taki sam spoczywa w łaziku (Fot. US Dep. of Energy) 

Pojazd ma się zatrzymać kilkanaście metrów nad powierzchnią, na którą łazik zostanie opuszczony na linach. Po dotknięciu Marsa Curiosity odetnie kable i ruszy na badanie Czerwonej Planety, a Sky Crane odleci kilka kilometrów dalej i po wyczerpaniu paliwa po prostu się rozbije.

Atomowy napęd

Gdy już łazik znajdzie się u celu swojej wyprawy, energii do działania będzie mu dostarczać radioaktywny pluton. W Curiosity zamontowano "radioizotopowy generator termoelektryczny". To urządzenie wykorzystuje ciepło powstające podczas procesów rozpadu w plutonie, które jest następnie wykorzystywane do generowania energii. Pięć kilogramów plutonu ma wystarczyć łazikowi na co najmniej dwa lata badań. Generator ma jednak działać zdecydowanie dłużej, nawet kilkanaście lat.

Tego rodzaju źródło energii jest powszechnie wykorzystywane od wielu dekad na pokładach różnych sond kosmicznych. Amerykanie i Rosjanie montowali je także na Ziemi w między innymi latarniach morskich położonych na dalekiej północy.

Źródło: tvn24.pl na podstawie kilku stron internetowych

Źródło zdjęcia głównego: NASA