Dwa ataki gazowe, dwaj prezydenci, dwie decyzje. Trump zareagował inaczej niż Obama


Po wtorkowym ataku chemicznym w Chan Szajchun prezydent Donald Trump znalazł się w tej samej sytuacji, co Barack Obama w 2013 roku, kiedy syryjski reżim zaatakował ludność cywilną sarinem w Ghucie pod Damaszkiem. Według przecieków z tajnego raportu USA, zginęło wówczas nawet 1400 osób. Syryjskie wojsko brutalnie przekroczyło "czerwoną linię" ustanowioną zaledwie rok wcześniej przez Obamę. USA nie zdecydowały się jednak na interwencję. Zamiast nalotów reżim miał zniszczyć chemiczny arsenał. Cała broń miała zostać zlikwidowana do 30 czerwca 2014 roku.

AMERYKAŃSKI ATAK NA BAZĘ ASADA - CZYTAJ RELACJĘ MINUTA PO MINUCIE

W piątek nad ranem USA dokonały ataku na bazę lotnictwa syryjskiego Szajrat, w prowincji Hims, z użyciem 59 pocisków samosterujących Tomahawk.

- Dzisiejszej nocy rozkazałem przeprowadzenie precyzyjnego ataku na bazę lotniczą w Syrii, skąd został dokonany atak z użyciem broni chemicznej. Powstrzymanie i przeciwdziałanie rozprzestrzenianiu śmiercionośnej broni chemicznej leży w żywotnych interesach bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych - powiedział prezydent Donald Trump we wcześniej przygotowanym oświadczeniu nadanym z jego rezydencji Mar-a-Lago na Florydzie.

- Nie ma żadnych wątpliwości, że Syria użyła śmiercionośnej broni chemicznej wobec swojej ludności - dodał. Zwierzchnik amerykańskich sił zbrojnych wezwał wszystkie "cywilizowane państwa" do przyłączenia się do Stanów Zjednoczonych w celu położenia kresu rozlewowi krwi w Syrii.

Damaszek zaprzecza, że to on przeprowadził atak. Z kolei sprzymierzeni z Asadem Rosjanie twierdzą, że ofiary śmiertelne były rezultatem zaatakowania przez syryjskie lotnictwo składu broni rebeliantów, w którym produkowana była broń chemiczna. Tę wersję odrzuca Waszyngton jako niewiarygodną.

Atak chemiczny i niemal 90 ofiar

W ataku chemicznym w Chan Szajchun zginęło 86 osób, w tym 30 dzieci.

Objawy u osób poszkodowanych w Chan Szajchun są zgodne z symptomami występującymi po kontakcie z bronią chemiczną, taką jak sarin czy chlor - poinformowała w środę organizacja Lekarze Bez Granic (MSF).

Według MSF zaobserwowane objawy wskazują, że poszkodowani cywile zostali narażeni na działanie co najmniej dwóch różnych środków paraliżujących układ nerwowy.

U ośmiu pacjentów w szpitalu ok. 100 km od granicy z Turcją, do którego przewieziono część ofiar ataku, stwierdzono objawy takie, jak zwężone źrenice, skurcze mięśni i mimowolna defekacja "zgodne z symptomami występującymi po kontakcie z substancjami neurotoksycznymi, takimi jak sarin" - podkreśliła organizacja w oświadczeniu.

[object Object]
Donald Tusk potępił atak chemiczny w Idlib TVN24 BiS
wideo 2/3

"Czerwona linia" Obamy

Trump w środę pytany, czy atak na Chan Szajchun stanowi przekroczenie "czerwonej linii", odparł, że atak "przekroczył wiele, wiele linii". Następnego dnia wydał rozkaz zniszczenia bazy, z której przeprowadzono atak.

"Czerwona linia" to nawiązanie do wypowiedzi byłego prezydenta Baracka Obamy z sierpnia 2012 roku. Wojna domowa trwała wówczas od półtora roku, reżim nie słabł, stało się jasne, że Baszar el-Asad dobrowolnie nie ustąpi ze stanowiska, w siłę rosły ugrupowania dżihadystyczne, pojawiła się obawa, że syryjskie składy broni chemicznej mogą dostać się w niepowołane ręce. Coraz częściej była mowa o możliwej interwencji z zewnątrz.

W połowie lipca 2012 roku amerykański wywiad poinformował, że Asad przeniósł zapasy broni chemicznej (sarinu, gazu musztardowego i cyjanku) w cztery tajne miejsca. Pojawiła się groźba jej użycia. Napiętą sytuację skomplikowała wypowiedź rzecznika syryjskiego MSZ, który stwierdził, że wprawdzie Syria nie ma zamiaru użyć broni chemicznej przeciwko rebeliantom, ale już przeciwko "zewnętrznym agresorom" nie zawaha się tego uczynić. Minister potem swoje ostre słowa znacznie złagodził.

Prezydent USA - który od samego początku konfliktu opowiadał się po stronie opozycji - zagroził więc interwencją wojskową w Syrii, jeśli reżim użyje broni chemicznej przeciwko rebeliantom. Jak powiedział Barack Obama, za pretekst wystarczą nawet przygotowywania.

Obama podkreślił, że amerykański rząd dał jasno do zrozumienia reżimowi prezydenta Asada, ale także "innym siłom w regionie", że przekroczenie "czerwonej linii", a więc użycie lub nawet sam zamiar użycia broni chemicznej, będzie miało nadzwyczaj poważne konsekwencje. - To istotnie zmieni moje kalkulacje - powiedział wówczas prezydent USA. - Jesteśmy przygotowani na każdą ewentualność - dodał.

I podkreślił: - Nie możemy dopuścić, by broń chemiczna lub biologiczna wpadła w ręce niewłaściwych ludzi.

Atak w Ghucie

Słowa o "czerwonej linii" padły w sierpniu 2012 roku. Dokładnie rok później - 21 sierpnia 2013 roku - reżim Asada zaatakował sarinem w Ghucie, na rolniczych terenach na wschód od Damaszku. Zginęło wówczas co najmniej kilkaset osób. Precyzyjnego bilansu nie ma - jest mowa o od 350 do nawet 1,8 tys. ofiar.

To był pierwszy atak na tak ogromną skalę, z tak dużą liczbą ofiar. Wcześniej dochodziło do mniejszych ataków chemicznych, np. w grudniu 2012 roku w Homs, kiedy zginęły trzy osoby, czy w Chan al-Asal z 19 marca 2013 roku (zginęło 25 osób). Rebelianci donosili o jeszcze co najmniej kilku podobnych atakach z użyciem broni niekonwencjonalnej, najczęściej sarinu.

Choć "czerwona linia" Obamy została najbrutalniej przekroczona w Ghucie, to amerykańska administracja nie zdecydowała się na interwencję w Syrii, mimo że Obama otrzymał autoryzację na jej przeprowadzenie od Komisji Spraw Zagranicznych Senatu. Eksperci przestrzegali jednak, że sytuacja lokalna nie była ku temu korzystna, bo wśród rebeliantów brakowało silnych i umiarkowanych grup, które mogłyby wypełnić próżnię polityczną.

Ostatecznie Obama przystał na propozycję Rosjan, która była alternatywą wobec interwencji, polegającą na objęciu syryjskiego arsenału chemicznego. Na tę propozycję zgodził się także prezydent Syrii.

Likwidacja broni rozpoczęła się 6 października 2013 roku. W październiku 2013 roku reżim poinformował, że zniszczył infrastrukturę służącą do produkcji broni chemicznej. Cały arsenał miał zostać zlikwidowany do 30 czerwca 2014 roku.

[object Object]
Wielu Syryjczyków wymaga pilnej pomocy humanitarnejReuters
wideo 2/22

Autor: pk\mtom/jb / Źródło: PAP, Reuters, tvn24.pl

Tagi:
Raporty: