W Charkowie zniszczono administrację obwodową, zniszczono radę miejską. To jest masakra, to wojna na wyniszczenie. Nie wyobrażałem sobie nigdy, że w XXI wieku coś takiego się stanie - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 profesor Taras Golopych, mieszkaniec ostrzeliwanego miasta. Jak podały w środę wieczorem lokalne władze, Charków jest nieustanie celem ataków Rosjan i toczą się w nim ciężkie walki. Pośród ofiar i poszkodowanych jest ludność cywilna.
Gościem "Faktów po Faktach" był w środę wieczorem profesor Taras Golopych, prorektor Collegium Humanum. Z TVN24 łączył się z ostrzeliwanego przez Rosjan Charkowa. Mężczyzna przebywał w dzielnicy mieszkaniowej nazywanej "Nowe Domy", która w środę była w jego ocenie stosunkowo spokojnym miejscem. Jednak sytuacja w mieście jest od kilku dni jest bardzo trudna.
- W Charkowie zniszczono administrację obwodową, dzisiaj [w środę - przyp. red.] zniszczono radę miejską. To jest masakra, to wojna na wyniszczenie. Nie wyobrażałem sobie nigdy, że w XXI wieku coś takiego się stanie - mówił profesor Golopych. - Są strzały z Gradów [rosyjskie wyrzutnie rakiet niekierowanych - red.], strzały z artylerii. Wczoraj w nocy słyszeliśmy lecący nad budynkami samolot, to okropne doświadczenie. Nie wiem, jak mogło do tego dojść i co Rosjanie sobie wyobrażają - mówił.
Relacja tvn24.pl: Siódma doba rosyjskiej inwazji na Ukrainę
Gość "Faktów po Faktach" opisywał, że ludność cywilna Charkowa mierzy się z "okropnymi warunkami". - Próbowaliśmy chronić się w garażu, ale tam idzie się dziesięć minut. Na otwartej przestrzeni jest niebezpiecznie, jest bardzo zimno: dwa stopnie na plusie, a w nocy przymrozki. Dlatego podjęliśmy decyzję, aby zostać w nocy. Kiedy jest alarm, to wskakuję do łazienki, żona z siostrzenicą i psem na korytarz. I tak siedzimy, słuchamy - relacjonował.
Mer Charkowa: miasto jest pod nieustannym ostrzałem Rosjan
Rosyjska inwazja na Ukrainę trwa od czwartku. Rosja zaatakowała z trzech kierunków: od południa z Krymu, od północy z Białorusi i od północnego wschodu z obwodu biełgorodzkiego. Jednym z celów rosyjskiego natarcia jest Charków, drugie pod względem liczby ludności miasto Ukrainy. Już na początku rosyjskiego ataku toczyły się wokół niego jedne z najbardziej zaciekłych walk. Miasto było też wielokrotnie ostrzeliwane i bombardowane przez siły rosyjskie.
Mer Charkowa Ihor Terechow powiedział w środę stacji BBC, że sytuacja w mieście jest bardzo niebezpieczna. - Toczą się ciężkie walki, miasto jest pod nieustannym ostrzałem Rosjan, są duże straty wśród ludności cywilnej - poinformował. - Rosjanie rzucili na Charków wszystkie siły, jakie tylko można sobie wyobrazić, do miasta zbliża się olbrzymia liczba czołgów - przekazał Terechow.
- Rosyjskie ataki nigdy nie ustają, cały czas pod ostrzałem znajdują się dzielnice mieszkalne, otrzymałem informację o tym, że siły rosyjskie użyły w śródmieściu Charkowa broni termobarycznej - relacjonował mer.
Czytaj też: Ukraińcy o przebiegu walk. "Nie dając rady posuwać się naprzód, wróg kontynuuje podstępne ataki rakietowe"
Terechow dodał, że oddziały ukraińskie walczą z "grupami dywersyjnymi" w Charkowie i wezwał świat, by "zrobił wszystko, by powstrzymać agresora". - Charków się utrzyma, dzisiaj Charków jest zjednoczony jak nigdy wcześniej. Nastroje w mieście są poważne, każdy jest skupiony, miasto jest zjednoczone i będzie stać niewzruszone - podkreślił mer miasta.
Szef administracji obwodu charkowskiego Ołeh Syniehubow poinformował w środę, że w ciągu ostatniej doby w ostrzale Charkowa zginęło co najmniej 21 osób, a 112 zostało rannych.
TVN24 na żywo - oglądaj w TVN24 GO:
Źródło: TVN24 / PAP