W wyniku ostrzału syryjskiej armii przedmieść Damaszku kontrolowanych przez rebeliantów zginęło ponad 40 osób - poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka w Londynie. Do ataku doszło w sąsiedztwie Hamoria, które znajduje się pod kontrolą sił walczących o obalenie rządu Baszara el-Asada.
Syryjska armia ani przedstawiciele władz nie skomentowali tych informacji - pisze agencja Reutera.
Zdjęcia opublikowane w sieci przez opozycyjną Syryjską Organizację Medialną pokazują - jak pisze agencja - liczne ciała leżące na ziemi w kałużach krwi. Niektóre zwłoki są zakryte białymi prześcieradłami i płachtami, widać też kilkoro rannych dzieci. Opis pod zdjęciami mówi o "ponad 30 osobach zabitych" w wyniku ostrzału artyleryjskiego.
Obserwatorium pisze jednak - powołując się na swoje źródła - o dokładnie 42 ofiarach sił rządowych, "w tym sześciorgu dzieciach", i określają wydarzenie mianem "masakry".
Przedstawiciele lokalnych, umiarkowanych ugrupowań opozycyjnych poinformowali organizację o tym, że pociski uderzyły "w plac przed meczetem, z którego ludzie wychodzili po piątkowej, wieczornej modlitwie".
We wtorek doszło do innej tragedii. Syryjska armia przeprowadziła nalot na tereny opanowane przez Państwo Islamskie, ofiarami pilotów stali się jednak nie tylko dżihadyści, ale również handlarze na jarmarku ze zwierzętami. Zginęły wtedy 43 osoby.
Od wybuchu wojny domowej w Syrii w 2011 r. w kraju zginęło już ponad 200 tys. osób.