29-letni mieszkaniec kanadyjskiego Quebecu Alexandre Bissonnette, oskarżony o zabicie w styczniu 2017 roku sześciu osób i sześciokrotne usiłowanie zabójstwa w meczecie, został w piątek skazany na dożywocie. Będzie mógł ubiegać się o zwolnienie warunkowe po 40 latach więzienia.
29 stycznia 2017 roku Bissonnette wszedł do meczetu po ostatnich modłach i zaczął strzelać do grupy muzułmanów, zabijając sześciu mężczyzn w wieku 39-60 lat. Pięć osób zostało poważnie rannych.
Sprawca sam zadzwonił na policję, by poinformować o ataku i poddał się.
W marcu zeszłego roku przyznał się do zabicia sześciu osób oraz sześciokrotnego usiłowania zabójstwa, wliczając w to próbę zabójstwa 35 osób, które przebywały w meczecie, ale nie zostały ranne.
Sąd skazał w piątek 29-letniego Bissonnette'a na dożywocie. Zdecydował, że mężczyzna będzie mógł ubiegać się o warunkowe zwolnienie po 40 latach spędzonych za kratkami.
Prokuratorzy domagali się 150 lat więzienia bez możliwości warunkowego zwolnienia, co byłoby najsurowszym wyrokiem od czasu zniesienia kary śmierci w Kanadzie w 1976 roku.
Był w trakcie leczenia
Strzelanina, którą premier Kanady Justin Trudeau jeszcze tego samego wieczora określił jako atak terrorystyczny, wywołała prawdziwy szok w Kanadzie. Bissonnette, były student uniwersytetu Laval, został określony przez specjalistów monitorujących grupy ekstremistyczne w Quebecu jako osoba znana z nacjonalistycznych poglądów. Był między innymi sympatykiem szefowej francuskiego Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen. W czasie, gdy doszło do ataku, był w trakcie leczenia z powodu obsesji i fobii społecznej.
Autor: js//plw/kwoj / Źródło: PAP, Reuters, BBC