Katastrofa, to był najcięższy dzień dla Lwowa podczas tych 500 dni. Cywilne osoby były u siebie w domu i rakiety Kalibr atakowały ten budynek - mówił w "Faktach po Faktach" mer Lwowa Andrij Sadowy na temat rosyjskiego ataku na miasto w nocy z 5 na 6 lipca.
W wyniku rosyjskiego ataku pociskami manewrującymi typu Kalibr na Lwów w nocy z 5 na 6 lipca zginęło 10 osób, a ponad 40 zostało rannych.
Sadowy: to katastrofa dla miasta
- Katastrofa, to był najcięższy dzień dla Lwowa podczas tych 500 dni. Cywilne osoby były u siebie w domu i rakiety Kalibr atakowały ten budynek - powiedział mer miasta Andrij Sadowy. - Dzisiaj była ceremonia pogrzebowa w katedrze, dwóch kobiet, które straciły życie, dzisiaj jeszcze i jutro będą ceremonie pogrzebowe - dodał.
- To jest katastrofa dla miasta. Lwów cały czas był miastem bezpiecznym. U nas nie ma militarnych obiektów, wszystkie obiekty militarne były wywiezione ze Lwowa na początku wojny, w tych pierwszych dniach i Rosjanie o tym wiedzą. (...) To jest państwo barbarzyńskie - stwierdził.
Według mera miasta Rosjanie, atakując miasto, chcą pokazać, że "nie ma żadnego bezpiecznego miejsca w Ukrainie". Atak ma także, według Sadowego, znaczenie symboliczne. - Kijów to jest serce Ukrainy, a Lwów to dusza Ukrainy - dodał.
Sadowy: dzisiaj walczymy za demokrację w Polsce, Niemczech i USA
Agresja Rosji na Ukrainę trwa już 500 dni. - To jest odpowiedzialność przed tymi, którzy będą później. To jest szansa mieć wolne, niepodległe państwo - powiedział na temat swoich odczuć i wniosków płynących z tego czasu. - Ukraińska armia to nie jest sto tysięcy, to 40 milionów - dodał. - Dzisiaj walczymy za demokrację w Polsce, w Niemczech, w Stanach (Zjednoczonych - red.) - stwierdził.
- Ukraina pokazuje całemu światu, że jesteśmy wolnymi ludźmi i walczymy za wolny świat - powiedział mer Lwowa Andrij Sadowy.
Sadowy: nasza historia jest bardzo ciężka, ale nasza przyszłość jest fantastyczna
11 lipca obchodzona jest rocznica rzezi wołyńskiej. Sadowy zapytany został o to, jak Polacy i Ukraińcy powinni rozmawiać o rzezi wołyńskiej i swojej wspólnej historii oraz czy to właściwy czas na taką rozmowę.
- Nasza historia jest bardzo ciężka, ale nasza przyszłość jest fantastyczna. Jestem przekonany, że w naszej przyszłości będą odpowiedzi na rzeczy, o których musimy bardzo wprost mówić - mówił. - Ukraina i Polska to dwa państwa, które mają siłę, mają potęgę i mają moc, by walczyć za demokratyczny świat. Takie na dzisiaj są realia. Rosja dużo robiła, by były różne takie ciężkie sprawy między nami - dodał.
- Dzisiaj musimy być razem i tylko razem, i walczyć za demokrację - zakończył.
Sadowy: liczymy na zapewnienie, że Ukraina dołączy do Sojuszu po zwycięstwie
- NATO ma politykę otwartych drzwi, nikomu nie zabronimy wstępu, ale przed wstąpieniem do Sojuszu trzeba przejść proces kwalifikacji - oświadczył prezydent USA Joe Biden, odnosząc się do natowskich aspiracji Ukrainy. Zdaniem prezydenta USA kraj nie jest gotowy na członkostwo w Sojuszu Północnoatlantyckim, a włączenie Ukrainy do NATO w czasie wojny oznaczałoby dla sojuszu wojnę z Rosją. Podkreślił natomiast potrzebę nakreślenia "mapy drogowej" dla Kijowa. O te słowa w "Faktach po Faktach" został zapytany Sadowy.
- Ja pamiętam wszystkie słowa Bidena i innych liderów, które były jeszcze przed rosyjską inwazją. Ukraina zmienia wszystkie te reguły. Jasne, że dzisiaj jest niemożliwe, aby Ukraina była członkiem NATO, ale oczekujemy na twarde słowo, że Ukraina będzie (członkiem Sojuszu - red.), kiedy zwyciężymy. Dla nas to jest ważne, aby każdy Ukrainiec, który jest w naszych miastach, wioskach i ten, który walczy, wiedział, że będziemy w tej rodzinie - powiedział mer Lwowa.
Dodał, że liczy na taki gest i takie "twarde słowo" podczas przyszłotygodniowego szczytu NATO w Wilnie.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: DSNS Ukrainy/Facebook