32-letni mężczyzna ranił w sobotę w meczecie w Birmingham maczetą cztery osoby, w tym policjanta. Przywódcy muzułmańscy w Wielkiej Brytanii obawiają się, że incydent wykorzystają ekstremiści.
Do ataku doszło w trakcie wieczornych modłów na terenie muzułmańskiego ośrodka przy Washwood Heath Road, gdzie znajduje się meczet. Ok. godz. 23 policja otrzymała zawiadomienie o trzech rannych osobach. Napastnik w trakcie zatrzymania ranił czwartą osobę - policjanta. Aresztowano go pod zarzutem usiłowania zabójstwa.
Okoliczności zdarzenia pozostają zagadką
Ranni są w szpitalu, gdzie ich stan określa się jako stabilny. Policja stara się ustalić, czy motywem sprawcy była wrogość wobec islamu. Na wczesnym etapie dochodzenia nie wyklucza żadnej hipotezy. - Za wcześnie, by przesądzać o okolicznościach zdarzenia, ale nie ulega wątpliwości, że nic takiego nie powinno mieć miejsca. Z pewnością znajdą się tacy, którzy będą starali się zdyskontować incydent, ale nie można dopuścić, by im się to udało - powiedział Mohammed Shafiq, lider muzułmańskiej organizacji Ramadhan Foundation. - Ranienie policjanta w trakcie wykonywania przez niego obowiązków służbowych to bardzo poważna sprawa - zaznaczył. Świadkowie mieszkający w pobliżu słyszeli w meczecie ostrą sprzeczkę, której dalszym etapem były rękoczyny. BBC twierdzi, że sprawca incydentu wyglądał na Somalijczyka i ma 32 lata. W rejonie muzułmańskiego ośrodka wzmożono policyjne patrole.
Autor: nsz//gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: EPA | sxc.hu