Obrona Hezbollahu może wykreować nowych bohaterów oraz przechylić opinię publiczną w Libanie ponownie na jego stronę - powiedział w TVN24 doktor habilitowany Łukasz Fyderek z Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego, komentując rozpoczętą przez Izrael operację lądową na libańskim terytorium.
Siły Obronne Izraela (IDF) w poniedziałek wieczorem rozpoczęły "ograniczoną" operację lądową na terytorium Libanu. Izraelska armia przekroczyła granicę i wezwała mieszkańców południowego Libanu do ewakuacji. Ogłosiła też uznanie trzech pobliskich przygranicznych obszarów Izraela za zamknięte strefy wojskowe i objęła je zakazem wstępu.
Libańskie wojska wycofały się z pozycji i przemieściły co najmniej pięć kilometrów w głąb kraju - podała tego samego dnia agencja Reuters, powołując się na anonimowe źródła informacji w libańskich siłach bezpieczeństwa. Rzecznik armii Libanu nie potwierdził, ani nie zaprzeczył doniesieniom na ten temat.
Ekspert: obrona Hezbollahu może wykreować nowych bohaterów
- Po fakcie każdy ruch wydaje się spodziewany, natomiast były mocne przesłanki ku temu. Izraelski establishment bezpieczeństwa przygotowywał się do tej wojny i jakieś takie przekonanie w szerszym społeczeństwie, że ta wojna kiedyś nastąpi, było - mówił w poranku "Wstajesz i wiesz" w TVN24 dr hab. Łukasz Fyderek z Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego.
- Natomiast z drugiej strony takie kalkulacje mogłyby nakazywać Izraelowi wstrzymanie się od tej operacji lądowej, która długofalowo może przynieść skutki przeciwne do zamierzonych, czyli takie, w których to ruch oporu uzyska dodatkowe siły - mówił.
Jak kontynuował, "jesteśmy w takim etapie tej konfrontacji, że po atakach dekapitacyjnych na Hezbollah organizacja została bardzo mocno osłabiona w centrum". - Natomiast w terenie w górach południowego Libanu Hezbollah nadal ma swoich bojowników, swoje bunkry, swoje punkty umocnione i nadal się będzie bronił - zauważył.
- Ta obrona może wykreować nowych bohaterów oraz przechylić opinię publiczną w Libanie ponownie na stronę Hezbollahu, bo ta z jednej strony była zmęczona terrorem Hezbollahu, jego rozpychaniem się w libańskiej polityce i przemocą, którą stosował w tym kraju. Z drugiej strony Libańczycy nie chcą, i wielokrotnie temu dawali wyraz w przeszłości, żeby ich kraj był przedmiotem inwazji południowego sąsiada - dodał.
Fyderek: deklarowany cel jest bardzo trudny do zrealizowania
Fyderek został zapytany, po co operacja lądowa w momencie, gdy zlikwidowani zostali niemal wszyscy wyżsi rangą dowódcy Hezbollahu. - To pytanie zadaje sobie w tym momencie wielu analityków, ponieważ wydaje się, że wielu długofalowym celom strategicznym Izraela mogłaby służyć kontynuacja aktualnego kursu, czyli wykorzystując dobre spenetrowanie wywiadowcze, dalsze uderzenia dekapitujące i osłabiające Hezbollah - mówił.
- Natomiast w tym momencie inwazja lądowa ma w założeniu unicestwić rozproszone struktury w południowym Libanie, które posiadają zdolności do rażenia rakietami północnego Izraela. To jest taki deklarowany cel, tylko on jest bardzo trudny do zrealizowania tylko i wyłącznie środkami militarnymi - zaznaczył.
Dodał, że "to jest cel, którego w przeszłości się Izraelowi nie udawało zrealizować celami militarnymi". - Izrael nie może okupować długofalowo tego obszaru - to znaczy może, ale będzie ponosił bardzo duże koszty, bo będą ginąć żołnierze i będzie izolowany na arenie międzynarodowej - zastrzegł, podkreślając, że teren operacji Izraela "to jest trudny, górzysty obszar, łatwy do robienia zasadzek".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/WAEL HAMZEH