Sekretarz stanu USA Hillary Clinton stwierdziła we wtorek, że prezydent Syrii Baszar al-Asad mógłby zostać uznany za zbrodniarza wojennego, ale najpierw potrzebna by była dyskusja w tej sprawie, bo określenie go tym mianem "ograniczy możliwości prowadzenia z nim dialogu". Tymczasem ONZ przygotowuje listę syryjskich oficjeli, którym w przyszłości można będzie postawić zarzuty popełnienia zbrodni przeciwko ludzkości i szacuje, że w konflikcie zginęło już "zdecydowanie ponad 7,5 tys. osób".
Clinton spotkała się we wtorek z senacką komisją ds. międzynarodowych po swojej zeszłotygodniowej podróży do Tunezji, gdzie uczestniczyła w konferencji państw arabskich, które potępiły rozlew krwi w Syrii.
Można by było dyskutować o określeniu go mianem zbrodniarza wojennego. CLinton - zbrodniarz wojenny Asad
Zbrodniarz? Można dyskutować, ale...
W czasie rozmowy, w odpowiedzi na jedno z pytań dotyczących zakwalifikowania działań Asada jako zbrodni przeciwko ludzkości, sekretarz stanu uznała, że rzeczywiście "można by było dyskutować o określeniu go mianem zbrodniarza wojennego", ale sama nie wie, czy jest na to odpowiedni moment.
- Podsuwanie takich "etykiet" zdecydowanie ograniczy możliwość prowadzenia z nim dialogu i przekonania go do oddania władzy - stwierdziła. Jednak zapytana, czy wierzy, że w końcu do tego dojdzie, stwierdziła, iż tak, ale nie wie już sama, co oznacza "w końcu".
Tymczasem ONZ nie czeka na tego typu decyzje i już tworzy listę syryjskich polityków i oficjeli, którym w przyszłości będzie można postawić zarzuty udziału w ludobójstwie. Również we wtorek organizacja wydała pierwszy od dłuższego czasu, oficjalny komunikat dotyczących szacunkowej liczby ofiar konfliktu w Syrii i stwierdziła, że jest to "zdecydowanie ponad 7,5 tys. osób", czyli ponad 2 tys. więcej niż jeszcze kilka tygodni temu.
Wiarygodne doniesienia mówią o około 100 nowych ofiarach każdego dnia, w tym kobietach i dzieciach - stwierdziła podsekretarz ONZ ds. międzynarodowych, Lynn Pascone.
Czerwony Krzyż dowiózł pomoc
W Syrii najgorsza sytuacja panuje w mieście Hims i jego okolicach. Bastion powstańców wciąż jest ostrzeliwany przez siły bezpieczeństwa. We wtorek udało się z niego wywieźć dwóch rannych dziennikarzy i - jak podał Czerwony Krzyż - dowieźć pomoc humanitarną w postaci lekarstw i żywności do potrzebujących cywilów.
- Udało nam się przywieźć rzeczy potrzebne i dające chwilową ulgę mieszkańcom Hims (...), jednak transporty pomocy humanitarnej potrzebują stałej ochrony, by działać w tych warunkach - powiedział rzecznik organizacji z siedzibą w Genewie, Hicham Hassan.
Do granic miasta Hims udało się dostarczyć pracownikom Czerwonego Krzyża zapasy żywności dla kilku tysięcy osób na około 4 tygodnie, a także koce, mydło i inne środki higieniczne.
Źródło: Reuters