Amerykanie z powietrza, Syryjczycy na ziemi. Oferta Asada ws. Państwa Islamskiego


Amerykańskie naloty na Państwo Islamskie w Syrii powinny być wsparte z ziemi przez nasze wojska - oświadczył w wywiadzie dla amerykańskiego magazynu „Foreign Affairs” prezydent Syrii Baszar el-Asad. Dodał, że USA powinny w tej sprawie porozumieć się z Damaszkiem.

- Jesteśmy gotowi współpracować z każdym krajem, który poważnie traktuje walkę z terroryzmem - powiedział Asad zapytany przez dziennikarza, czy byłby gotowy podjąć kroki, by współpracować z Waszyngtonem.

Bez sojuszu z Asadem

Stany Zjednoczone od czterech lat w syryjskiej wojnie domowej wspierają opozycjonistów, którzy dążą do obalenia prezydenta Asada. Ich sytuacja mocno się skomplikowała, kiedy z opozycji wyłonili się radykalni islamiści, którzy utworzyli „kalifat”.

Odkąd Państwo Islamskie zajęło latem 2014 roku duże tereny w Syrii i Iraku, Stany Zjednoczone zawiązały międzynarodową koalicję antydżihadystyczną i rozpoczęły naloty na pozycje dżihadystów w tych dwóch państwach. IS to także jeden z głównych wrogów syryjskiego reżimu, ale mimo tego Waszyngton odrzucił pomysł sojuszu z Asadem ws. Państwa Islamskiego.

Asad oferuje współpracę Amerykanom

Dziennikarz „Foreign Affairs” zapytał Asada, czego oczekuje od Baracka Obamy. Ten odpowiedział, że Biały Dom powinien wywrzeć presję na Turcję, by przez jej granicę nie płynęły do Syrii broń i pieniądze. Asad chciałby także, by Waszyngton zaczął współpracować z Syrią i „zaczął pytać rząd o pozwolenia na takie ataki”.

- Format (współpracy - red.) możemy ustalić później, ale zacznijmy od pozwolenia. Czy to w ramach porozumienia, czy traktatu? To inna sprawa - powiedział Asad. Reuters wyjaśnia, że Waszyngton jedynie poinformował Damaszek o nalotach we wrześniu zanim rozpoczął ataki.

Dżihadyści działający na terenie Syrii, w tym Państwo Islamskie i związany z Al-Kaidą Front al-Nusra sprawiają, że dla Stanów Zjednoczonych niemal niemożliwe jest znalezienie odpowiedniego sojusznika na ziemi. USA zapowiedziały, że w najbliższym czasie zamierzają przeszkolić syryjską opozycję do walki z Państwem Islamskim. Pierwsza grupa 100 amerykańskich żołnierzy w ciągu kilku dni ruszy na Bliski Wschód, by założyć obozy szkoleniowe dla Syryjczyków.

Zdaniem Asada, Amerykanie powinni szukać wsparcia u syryjskiej armii. - Pytanie, jakie powinieneś zadać Amerykanom to: na których wojskach powinniście polegać (w Syrii - red.) Bez wątpienia to powinny być wojska syryjskie.

Spotkanie konsultacyjne

Asad był także pytany o moskiewskie rozmowy pokojowe z opozycją. Rząd od samego początku podkreślał, że jest to jedynie "spotkanie konsultacyjne". - To, co dzieje się w Moskwie, to nie negocjacje o możliwym rozwiązaniu. To tylko przygotowania do konferencji - oświadczył prezydent. Dodał, że wiele krajów nie ma osobistych korzyści w ewentualnym sukcesie konferencji, bo bardziej od pokoju w Syrii zależy im na obaleniu jego samego. - Nie powiedziałbym, że jestem pesymistą. Powiedziałbym, że mamy nadzieję w każdej sytuacji - powiedział Asad.

ONZ podało, że w toczącej się od 2011 roku wojnie domowej w Syrii zginęło co najmniej 200 tys. ludzi.

Wojna domowa w Syrii

Autor: pk//gak / Źródło: Reuters

Tagi:
Raporty: