W walkach na granicy z Azerbejdżanem zginęło 105 naszych żołnierzy - powiedział premier Armenii Nikol Paszynian w czasie wystąpienia w parlamencie. W poniedziałek oba kraje wznowiły wzajemne ostrzały. Najnowsza odsłona konfliktu jest największą od 2020 roku. Władze w Baku i Erywaniu wzajemnie oskarżają się o eskalowanie sytuacji.
Nikol Paszynian przekazał w środę, że w wyniku walk Azerbejdżan ustanowił kontrolę nad niektórymi terytoriami Armenii.
Premier poinformował również, że Armenia zwróciła się do Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ros. ODKB) o zastosowanie artykułu 4. Stanowi on, że w przypadku, gdy jedno z państw Układu padnie ofiarą napaści zbrojnej, która zagraża bezpieczeństwu, stabilności, integralności terytorialnej i suwerenności, wówczas uznaje się to za agresję na wszystkie państwa Układu.
Paszynian wyjaśniał, że "nie uważa interwencji wojskowej Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym za jedyną możliwość rozwiązania konfliktu". Jak stwierdził, porozumienie jest możliwe także za pomocą środków politycznych lub dyplomatycznych.
ODKB to powołany w 1994 roku sojusz wojskowy, w którego skład wchodzą: Armenia, Białoruś, Kazachstan, Kirgistan, Rosja i Tadżykistan. Azerbejdżan był jednym z państw-założycieli sojuszu, lecz wystąpił z niego w 1999 roku.
Minister spraw zagranicznych Armenii Ararat Mirzojan poinformował, że misja ODKB przybędzie do Armenii 15 września.
Atak przy granicy miasta Dżemuk
W nocy z wtorku na środę wojska azerskie przeprowadziły uderzenie dronami bojowymi w kierunku położonego przy granicy miasta Dżermuk, a ranem wznowiły ostrzał artyleryjski i moździerzowy w kierunku Dżermuku i położonej w pobliżu jeziora Sewan wsi Werin Szorża - przekazało ministerstwo obrony Armenii.
Siły armeńskie ostrzeliwują nasze pozycje w sąsiadujących z Górskim Karabachem rejonach Kelbadżaru i Laczynu - poinformowała strona azerska. W trwających od poniedziałku walkach zostało rannych dwoje cywilów - powiadomiły również władze w Baku.
We wtorek Paszynian informował, że w walkach zginęło 49 armeńskich żołnierzy. Ministerstwo obrony Azerbejdżanu tego samego dnia przekazało informację o śmierci 50 azerskich wojskowych.
Oskarżenia o "prowokację na dużą skalę"
Armenia oskarżyła Azerbejdżan o przeprowadzenie w nocy z poniedziałku na wtorek "prowokacji na dużą skalę" oraz ostrzelanie kilku przygranicznych miast. Rząd w Baku ogłosił, że to Armenia rozpoczęła wymianę ognia, bombardując pozycje wojsk azerskich, przeprowadzając prowokacje na granicy i rozstawiając miny.
Ponowny wybuch ciężkich walk między pozostającymi od dekad w sporze państwami wzbudził obawy społeczności międzynarodowej o rozpoczęcie kolejnego konfliktu zbrojnego na obszarze poradzieckim, w który zapewne zaangażowałaby się także wspierająca Armenię Rosja i pomagająca Azerbejdżanowi militarnie i politycznie Turcja - komentuje Agencja Reutera.
Sekretarz stanu USA Antony Blinken wezwał we wtorek do wstrzymania walk. Wyraził przy tym obawę, że Rosja może wykorzystać ten konflikt i "namieszać" w nim, by odwrócić uwagę od jej inwazji na Ukrainę.
Rosyjskie MSZ również zaapelowało we wtorek do obu stron konfliktu o powściągliwość i powstrzymanie się od dalszej eskalacji. Podobne oświadczenia wydała dyplomacja Unii Europejskiej i Francji.
Władze Armenii już zapowiedziały, że zwrócą się o pomoc do Rosji w ramach łączącego oba kraje paktu obronnego.
Konflikt między Armenią i Azerbejdżanem
Armenia i Azerbejdżan od dziesięcioleci toczą spór o Górski Karabach, zamieszkany przez Ormian region będący de iure częścią Azerbejdżanu. Najkrwawsze starcia pomiędzy Ormianami i Azerami o Górski Karabach toczyły się w latach 1988-1994, po których teren stał się rządzonym przez Ormian i wspieranym przez Armenię quasi-państwem. Do ostatniej odsłony tego konfliktu doszło w 2020 roku, gdy Azerbejdżan podjął próbę odzyskania kontroli nad tym terytorium. Zginęło wówczas ponad 6,6 tys. osób.
Po sześciu tygodniach walk, w trakcie których Baku uzyskało znaczną przewagę i zdobycze terytorialne, podpisano trójstronne porozumienie o zawieszeniu broni. Sygnatariuszami dokumentu są Armenia, Azerbejdżan oraz Rosja jako gwarant. Azerbejdżan utrzymał zdobyte na Ormianach tereny, a także przejął kontrolę nad trzema rejonami przylegającymi do Górskiego Karabachu. Moskwa rozlokowała w regionie około 2 tys. żołnierzy, jako siły pokojowe.
Źródło: PAP, Kommiersant
Źródło zdjęcia głównego: Facebook/Ministerstwo Obrony Armenii