Następca tronu walczy o wpływy. "Władza absolutna ma swoje minusy"

Następca tronu, Muhammad ibn Salman, walczy o wpływy. Nagranie: władca Arabii Saudyjskiej król Salman ibn Abd al-Aziz zdymisjonował czterech ministrówYuri Kochetkov/PAP/EPA

Aresztowanie członków władz państwowych i religijnych w Arabii Saudyjskich ma umocnić wpływy następcy tronu, Muhammada ibn Salmana. Mogą jednak zniweczyć jego plany przyciągnięcia do kraju zagranicznych inwestycji - oceniają dzienniki "Financial Times" i "Washington Post".

Wśród osób aresztowanych w ramach walki z korupcją przez władze Arabii Saudyjskiej znalazło się między innymi 11 książąt oraz 38 byłych i obecnych ministrów, polityków i biznesmenów. Za inicjatora tych zatrzymań, największych we współczesnej historii kraju, uznaje się następcę saudyjskiego tronu, 32-letniego Muhammada ibn Salmana.

Konsolidacja wpływów

"Podobnie jak wiele innych 'petropaństw', tak i za Arabią Saudyjską ciągnie się długa historia korupcji, a granica między szkatułą królewską a budżetem publicznym została celowo zamazana przez rządzącą dynastię Saudów i tysiące jej książąt otrzymujących od państwa stały dochód", jednak "wygląda na to, że ostatnie czystki mają na celu przede wszystkim konsolidację wpływów przez następcę tronu" - ocenia brytyjski dziennik "Financial Times" we wtorkowym komentarzu redakcyjnym.

Tytuł przyznał, że młody książę uosabia wiele aspiracji w przeważającej części młodego saudyjskiego społeczeństwa, ograniczonego przez reakcyjnych duchownych i "petropaternalizm monarchii absolutnej". Dodaje, że Muhammad ibn Salman chce stworzyć kraj "liberalny socjalnie, gospodarczo otwarty i politycznie zamknięty".

Także amerykański dziennik "Washington Post" ocenia we wtorkowym redakcyjnym komentarzu, że młody następca saudyjskiego tronu "skupia władzę w swych rękach, by zmusić swój głęboko konserwatywny, produkujący ropę kraj do marszu ku nowoczesności". W tym celu ogłosił, że zamierza przyciągnąć do Arabii Saudyjskiej zagraniczne inwestycje, sprzedać udziały w państwowym koncernie naftowym i pozwolić kobietom na prowadzenie samochodów.

Autorytarne metody

Oba dzienniki wskazują, że autorytarne metody, jakie Muhammad ibn Salman obrał, by osiągnąć swój cel, mogą zrazić inwestorów. "Ambitne plany przyciągnięcia inwestycji (...) w ostatecznym rozrachunku będą zależały od zaufania zagranicy do praworządności (w Arabii Saudyjskiej). Władza absolutna ma swoje minusy, może na przykład przejąć aktywa, jeśli zechce" - zauważa "Financial Times".

"Washington Post" podkreśla, że saudyjski książę kazał aresztować "nie tylko konserwatywnych duchownych islamskich, ale też liberalnych dziennikarzy i obrońców praw człowieka, którzy powinni być dla niego oczywistymi sprzymierzeńcami". Ponadto aresztowanie księcia Al Walida ibn Talala, z majątkiem szacowanym na 20 mld dolarów oraz z udziałami m.in. w Twitterze, Apple, Citigroup i sieci hoteli Four Seasons, może "wystraszyć zagranicznych inwestorów, których chce przyciągnąć".

Amerykański dziennik przypomina ponadto, że Muhammad ibn Salman cieszy się całkowitym poparciem prezydenta USA Donalda Trumpa i jego ważnych doradców, w tym zięcia Jareda Kushnera. Zdaniem "WP" deklarowanie poparcia dla księcia, "znanego ze śmiałych i często nierozważnych działań w celu przekształcenia Arabii Saudyjskiej i jej pozycji w regionie", to "ryzykowne posunięcie".

Autor: tas/adso / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Yuri Kochetkov/PAP/EPA