Wojna nerwów na francuskim Zgromadzeniu Narodowym. Socjaliści robią wszystko, co mogą, by nie dopuścić do uchwalenia antypirackiego prawa Hadopi. Ustawa ma pozbawiać dostępu do internetu tych, którzy nielegalnie będą ściągać pliki z sieci.
Pierwszą wersję ustawy dot. walki z piractwem uchwalono w maju tego roku. Zakładała ona, że internauci, którzy będą ściągać filmy, muzykę z sieci itp. będą pozbawiani dostępu do internetu. Miał o tym decydować francuski urząd do walki z piractwem (w skrócie Hadopi). Jednak zapisy te unieważniła w czerwcu francuska Rada Konstytucyjna (RK). Zadecydowała ona, że o odcięciu internetu mogą decydować wyłącznie sędziowie, a nie władze administracyjne.
Senat stworzył nowy tekst ustawy, która zyskała poparcie rządzącej prawicowej większości. Przeciwko głosowała lewicowa opozycja.
900 poprawek do przegłosowania
Do drugiej wersji ustawy, nazwanej Hadopi 2, zgłoszono prawie 900 poprawek. Większość z nich była autorstwa socjalistów. Chcą oni przegłosowania wszystkich poprawek jeszcze do końca sesji Zgromadzenia Narodowego, która kończy się 24 lipca.
Socjaliści skarżą się ponadto, że pomiędzy dyskusją nad ustawą w Senacie, a głosowaniem na Zgromadzeniu Narodowym nie upłynęły przepisowe cztery tygodnie. Dlatego - według nich - nowe prawo i tak nie mogłoby wejść w życie.
Partia Socjalistyczna twierdzi też, że projekt ustawy jest sprzeczny z prawem europejskim i został negatywnie zaopiniowany przez Radę Konstytucyjną.
Rzecznik prawicowej partii UMP zaapelował do socjalistów, aby "opanowali się" i "przestali zdradzać ideały, których zawsze bronili".
Co grozi za piractwo?
Po interwencji Rady Konstytucyjnej, nowy projekt ustawy (Hadopi 2) przewiduje nałożenie wysokich kar za nielegalne ściąganie plików z internetu (mandat w wysokości 1,5 tysiąca euro) lub miesiąc odcięcia od sieci. Nie będzie jednak m.in. nadzoru nad skrzynkami e-mail w celu sprawdzenia, czy internauci nie wysyłają sobie kradzionych plików.
Źródło: Le Figaro
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu