Na wartym wiele milionów "superjachcie", zacumowanym w porcie w Torquay na południu Anglii, w sobotę wybuchł ogromny pożar - donosi BBC. Świadkowie relacjonują, że słyszeli eksplozje i opisują gęste kłęby gryzącego dymu, unoszące się nad portem. Policja poinformowała, że w związku z incydentem ewakuowano okolicę.
Liczący 26 metrów luksusowy jacht o nazwie Princess Pier stanął w płomieniach w sobotę około południa czasu miejscowego.
Świadkowie, cytowani przez lokalne media, opisywali gęste i gryzące kłęby dymu unoszące się nad portem Torquay. - Staliśmy i patrzyliśmy przez około 10 minut aż dym zaczął wpadać nam do płuc - powiedziała stacji ITV Georgina Cleasby, która zobaczyła pożar, gdy wracała na rowerze do domu. - Było tyle dymu, że przesłonił słońce. Usłyszeliśmy też kilka niewielkich eksplozji, widać było płomienie - relacjonowała.
- Usłyszałem huk dochodzący z portu, przypominający wystrzał z pistoletu. Potem pojawił się pióropusz dymu - powiedział Joseph Barlow, cytowany przez BBC. Jak dodał, chwilę później zobaczył "płomienie wydobywające się z łodzi zacumowanej w porcie".
Ewakuacja okolicy
Miejscowa policja poinformowała, że jacht "stanął w płomieniach i zerwał się z cumy". Jak dodała, łódź została ugaszona i zabezpieczona przez straż pożarną.
Ze względów bezpieczeństwa ewakuowano pobliskie plaże, a także zamknięto kilka ulic i promenadę biegnącą wzdłuż wybrzeża. Rzecznik policji zaapelował do mieszkańców o zamknięcie okien i drzwi "ze względu na wysoki poziom dymu i oparów".
Nie ma informacji o osobach poszkodowanych.
Przyczyna pożaru nie jest znana. Służby nie podały również, do kogo należy jacht. Wszczęto śledztwo w tej sprawie.
Źródło: BBC, Guardian