Amerykańskie rakiety odpalone z samolotu bezzałogowego spadły na wieś w Południowym Waziristanie na wschodzie Pakistanu - poinformowały władze w Islamabadzie. Pięć osób zginęło.
Rakiety, według oficerów pakistańskiego wywiadu, spadły na wieś Baghar leżącą 55 km na zachód od Wany, stolicy regionu.
Bagahr jest położona blisko wsi Angor Adda, która była miejscem rajdu amerykańskich komandosów na początku września. Wtedy akcja Amerykanów rozwścieczyła Pakistańczyków.
Islamabad oburzony
Władze regionalne nazwały nawet akcję USA "agresją wymierzoną w suwerenność Pakistanu", a sztab generalny ostrzegł, że będzie strzelał do Amerykanów przebywających nielegalnie na terenie Pakistanu.
- Gdy będzie jasne, że obce wojska znajdują się na terytorium lub w przestrzeni powietrznej Pakistanu, żołnierze powinni otworzyć ogień - groził rzecznik armii gen. Athar Abbas.
Tym razem jednak atak amerykański był skoordynowany z Islamabadem, poinformowali Pakistańczycy. - To pokazuje polepszającą się współpracę wywiadowczą między nami - powiedział wysoki rangą oficer pakistańskiej służby bezpieczeństwa.
Waszyngton nie ma innego wyjścia
Wcześniej USA motywowały swoje samotne rajdy na terenach pogranicznych Pakistanu małym zaangażowaniem Islamabadu w walkę z afgańskimi talibami, którzy bez przeszkód przekraczają niemal niestrzeżoną granicę z Pakistanem.
Na razie Waszyngton nie potwierdził pakistańskich doniesień o najnowszym bombardowaniu.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN