Amerykańscy żołnierze otworzyli ogień do podejrzanie zachowującej się Irakijki. Kule trafiły jednak 10-letnią córkę kobiety. Dziewczynka zmarła w drodze do szpitala.
Do strzelaniny doszło w irackiej prowincji Dijala, na drodze, gdzie w ostatnim czasie często dochodziło do zamachów bombowych.
Żołnierze uznali, że idąca poboczem Irakijka daje sygnały komuś po drugiej stronie drogi. Myśleli, że informuje wspólników o nadjeżdżającym amerykańskim konwoju. Gdy nie zareagowała na serię strzałów ostrzegawczych, żołnierze otworzyli ogień. Poważnie zranili idące z kobietą dziecko. Dziewczynka zmarła w drodze do szpitala.
W Iraku w ostatnim czasie coraz częściej terroryści wykorzystują w walce z siłami międzynarodowymi kobiety jako zamachowców-samobójców. Stąd obawy żołnierzy USA.
Armia Mahdiego atakuje
Drugim, obok sunnickich rebeliantów, źródłem zagrożenia dla Amerykanów, są szyiccy radykałowie. Do poważnej wymiany ognia między siłami amerykańskimi i szyitami doszło w rejonie miasta Kut. Według irackich źródeł, w wyniku ostrzału zginęło dwóch Irakijczyków a ranne zostały cztery osoby.
Armia Mahdiego ostrzelała amerykańską bazę wojskową. Miało na nią spaść co najmniej 11 pocisków. Amerykanie odpowiedzieli ostrzelaniem kwatery bojowników szyickich z moździerzy.
Armia Mahdiego - zbrojne ugrupowanie radykała szyickiego Muktady es-Sadra - przedłużyła w ostatnich dniach o sześć miesięcy porozumienie rozejmowe z rządem. Sam Sadr oświadczył jednak w środę, że wyraża zgodę na to, by mimo rozejmu jego bojownicy podejmowali działania defensywne, broniąc się przez atakami obcych sił.
Źródło: PAP, tvn24.pl