Ambasador USA w Libii, która od ewakuacji pod koniec lipca personelu dyplomatycznego z Trypolisu przebywa na Malcie, poinformowała w niedzielę, że tylko aneks mieszkalny ambasady został opanowany przez islamskie milicje, a cały kompleks "nie został złupiony".
"Według mojej wiedzy i według ostatnich zdjęć, teren amerykańskiej ambasady w Trypolisie jest pod ochroną i nie został złupiony" - napisała na Twitterze ambasador Deborah Jones. W ten sposób Jones odpowiedziała na zamieszczone w internecie nagranie wideo, na którym pokazano grupę ludzi z bronią, siedzących na balkonach i wokół basenu ambasady.
Pod kontrolą, czy nie?
Milicje wchodzące w skład koalicji Fadżr Libia (Jutrzenka Libii), w tym islamistyczne, poinformowały w niedzielę, że przejęły kontrolę nad ambasadą USA. Wyjaśnili, że w kompleksie zostaną umieszczeni bojownicy w celu zabezpieczenia terenu i niedopuszczenia do splądrowania obiektu. Ambasador Jones podkreśliła, że na nagraniu widać obiekt "przypominający aneks mieszkalny" amerykańskiej placówki dyplomatycznej w Trypolisie, dodając, że "nie może w sposób ostateczny tego potwierdzić, bo na miejscu jej nie było". Dodała jednak: - Ci, którzy odwiedzili ambasadę, znają prawdę. Fotoreporter agencji AFP twierdzi, że w pomieszczeniach zajmowanych przez milicję są niewielkie zniszczenia. Bojownicy Fadżr Libia, głównie z Misraty położonej 200 km na wschód od Trypolisu, 22 sierpnia po zażartych walkach z milicjami z As-Zintan (ok. 130 km na zachód od Trypolisu), przejęli kontrolę nad stołecznym lotniskiem, położonym niezbyt daleko od ambasady USA. USA ewakuowały 26 lipca cały swój personel dyplomatyczny z placówki w Trypolisie i zawiesiły działalność dyplomatyczną w Libii z powodu "realnego zagrożenia".
Autor: mn\mtom / Źródło: PAP