Szef sztabu algierskiej armii generał Ahmed Gaed Salah zapowiedział we wtorek, że wojsko rozważa "wszystkie opcje" w celu rozwiązania kryzysu politycznego w tym kraju. - Czas ucieka - oświadczył w publicznej telewizji.
Ciągłe protesty skłoniły szefa sztabu armii do stanowczej postawy. Salah oświadczył, że wojsko "traci cierpliwość" i zapowiedział, że mogą zostać podjęte dalsze kroki w celu spełnienia żądań protestujących. Wezwał demonstrantów do unikania przemocy.
- Wszystkie opcje są otwarte w dążeniu do przezwyciężenia różnych trudności i znalezienia rozwiązania kryzysu tak szybko, jak to możliwe i w sposób, który służy interesom naszego narodu bez względu na indywidualne interesy - powiedział Salah.
Generał nie sprecyzował, jakie opcje brane są pod uwagę, powiedział jednak, że "armia nie ma ambicji, zamierza jedynie chronić naród".
Prezydent ustąpił, Algierczycy nie przerywają protestów
We wtorek kontynuowane były protesty przeciwników obecnych elit politycznych. Ulicami Algieru i kilku innych miast Algierii szły tysiące demonstrantów, którzy domagają się radykalnych zmian na szczycie władzy oraz powołania instytucji odpowiedzialnych za uczciwą transformację i zorganizowanie wolnych wyborów.
Pod społeczną presją we wtorek do dymisji podał się przewodniczący Rady Konstytucyjnej Algierii Tayib Belaiz, który postrzegany jest jako przedstawiciel starego ustroju.
Obecnie Algierią rządzi tymczasowy prezydent Abdelkader Bensalah. 9 kwietnia zastąpił on Abdelaziza Buteflikę, który tydzień wcześniej, pod presją społecznych protestów, podał się do dymisji.
Powołanie tymczasowego prezydenta nie uspokoiło napiętych nastrojów społeczeństwa, które od kilku tygodni domaga się odejścia całej grupy obecnie sprawującej władzę. Protestujący Algierczycy nie chcą, by ludzie związani z dotychczasowym systemem brali udział w transformacji politycznej po odejściu Butefliki i domagają się radykalnych zmian politycznych.
Autor: ft//kg / Źródło: PAP