Śledztwo w sprawie paszportów dyplomatycznych byłego współpracownika Macrona


Paryska prokuratura wszczęła w sobotę śledztwo w sprawie domniemanego bezprawnego użycia paszportów dyplomatycznych przez Alexandre'a Benallę, dawnego bliskiego współpracownika prezydenta Francji Emmanuela Macrona.

W związku ze sprawą paszportów Benalli - który został zwolniony przez Pałac Elizejski w następstwie wcześniejszego skandalu wokół niego i oskarżeń o przemoc wobec manifestantów - do prokuratury zwrócił się francuski minister spraw zagranicznych Jean-Yves Le Drian. Wcześniej w mediach pojawiły się informacje, że Benalla - już po zwolnieniu - używał paszportów dyplomatycznych w Afryce.

MSZ poinformował prokuraturę, że Benalla mógł użyć paszportów, które powinien był zwrócić.

"Nadużycie władzy"

Jak podaje agencja EFE, na początku grudnia - na dwa tygodnie przed wizytą prezydenta Macrona w Czadzie - Benalla miał odbyć podróż do tego kraju, towarzysząc zagranicznej delegacji. Zdaniem internetowego portalu śledczego Mediapart i dziennika "Le Monde" Benalla w ostatnich tygodniach używał swoich paszportów dyplomatycznych, by udać się do afrykańskich krajów i Izraela.

W związku z zawiadomieniem ze strony MSZ paryska prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo wstępne dotyczące między innymi "nadużycia władzy" i "bezprawnego użycia dokumentów" poświadczających pełnione stanowisko.

Źródła związane z Pałacem Elizejskim przekazały w piątek agencji informacyjnej AFP, że paszporty Benalli zostały mu zwrócone "na początku października". Odmówiono jednak komentarza na temat ich ewentualnego wykorzystania przez dawnego współpracownika Macrona.

Wcześniej Pałac Elizejski informował, że nie miał "żadnych informacji od służb państwowych dotyczących użycia przez Benallę paszportów dyplomatycznych, które były mu wydane wyłącznie w celu pełnienia obowiązków" zawodowych. Kancelaria Macrona zapewniła, że wraz ze zwolnieniem tego pracownika poproszono właściwe organy, aby zapewniły, by paszporty nie mogły już zostać wykorzystane.

Zdaniem osób z otoczenia 27-letniego Benalli, na które powołała się agencja informacyjna EFE, ten były współpracownik Macrona dostał paszporty w połowie października razem z jego rzeczami, które zostały w Pałacu Elizejskim oraz że MSZ nigdy nie prosiło go o zwrot tych dokumentów.

Z kolei agencja AFP, również przytaczając słowa bliskich Benalli, podała, że mężczyzna obecnie zajmuje się konsultingiem i właśnie zakłada we Francji swoją firmę.

Pobicie na demonstracji

W centrum skandalu Benalla znalazł się już wcześniej, w lipcu tego roku. "Le Monde" opublikował wówczas nagranie wideo z demonstracji pierwszomajowej, na którym widać było, jak mężczyzna w hełmie policyjnym wyciąga z tłumu i szarpie młodą kobietę, a następnie bije leżącego mężczyznę. Zidentyfikowano go jako Benallę, który był odpowiedzialny między innymi za ochronę prezydenta. W związku ze sprawą wszczęto wówczas śledztwo dotyczące "użycia przemocy przez osobę pełniącą służbę publiczną", "nadużycia stanowiska" i "bezprawnego użycia symboli zarezerwowanych dla władz publicznych".

Afera wokół Benalii doprowadziła do złożenia przez opozycję dwóch wniosków o wotum nieufności wobec rządu Macrona. Gabinet przetrwał głosowania dzięki większości, jaką ma w parlamencie prezydencka partia.

Autor: ToL//now / Źródło: PAP