Ponad 20 autobusów wjechało z kontrolowanych przez rząd rejonów Aleppo do rebelianckiej enklawy w tym syryjskim mieście w celu ewakuowania stamtąd bojowników w ramach porozumienia o rozejmie - poinformowali w czwartek świadkowie agencję Reutera. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podaje, że cywile, w tym ranni, też wyjeżdżają korytarzem humanitarnym z tej części miasta.
Państwowa syryjska telewizja pokazała długi szereg autobusów i karetek wjeżdżających do sektora będącego w rękach rebeliantów.
Atak na konwój i ranni?
Wcześniej rebelianci informowali, że pierwszy "konwój" przeznaczony dla rannych, który wyjechał ze wschodniego Aleppo w czwartkowy poranek, został w drodze do rzekomo bezpiecznej strefy ostrzelany przez oddział milicji wiernej Baszarowi el-Asadowi.
Przedstawiciel rebeliantów odpowiedzialny za organizację pomocy we wschodnim Aleppo powiedział wspierającej syryjską opozycję telewizji Orient TV, że armia rządowa otworzyła ogień do karetki wywożącej rannych. Ucierpiał jeden z ratowników. Kim są dwie pozostałe osoby, nie wiadomo.
Rosja twierdzi, że syryjskie siły zapewnią ewakuowanym "bezpieczny transfer" poza Aleppo.
Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowało wcześniej, że w czwartkowy poranek z misją szukania i transportowania rannych ruszył do wschodniego Aleppo pierwszy "konwój", w którym znajdowali się ratownicy, i że rebelianci nie opuścili jeszcze swoich stanowisk.
Obserwatorium podało też po godz. 12. czasu polskiego, że karetki pogotowia i autobusy z rannymi, chorymi i innymi osobami, które przebywały w oblężonych dzielnicach wschodniego Aleppo, zaczęły opuszczać te tereny przez korytarz humanitarny na południu miasta.
W tym samym czasie syryjskie siły rządowe weszły z buldożerami do oblężonych dzielnic, aby usunąć tam barykady i oczyścić teren.
Sprzeczne doniesienia
Przez cały dzień napływają sprzeczne informacje w sprawie ewakuacji. Przedstawiciel ugrupowania rebelianckiego Nur al-Din al-Zinki, Jaser Jusef, twierdzi, że pierwsza grupa ewakuowanych opuściła Aleppo i dotarła na tereny na zachodzie prowincji o tej samej nazwie. Z kolei inne źródło opozycyjne zaprzeczyło, jakoby pojazdy wyjechały z Aleppo. Syryjska telewizja państwowa podała, że autobusy z cywilami kierują się na zachód prowincji Aleppo, jednak według tego źródła rebelianci nie wyszli jeszcze z miasta.
Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża (MKCK) potwierdził na Twitterze rozpoczęcie ewakuacji chorych i rannych z oblężonych dzielnic.
Rozkaz Putina
Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało z kolei, że żołnierze tego kraju będą eskortowali rebeliantów i ich rodzin ze wschodniego Aleppo. Agencja TASS podała, że rozkaz w tej sprawie wydał Władimir Putin. Zostaną oni przetransportowani autobusami i karetkami do miasta Idlib.
Agencja Ria Nowosti cytująca rosyjskich oficjeli podała, że syryjskie władze "gwarantują bezpieczny transfer rebeliantów", którzy opuszczą Aleppo.
Syryjska telewizja państwowa poinformowała, że ok. czterech tysięcy rebeliantów wraz z rodzinami zostanie ewakuowanych z Aleppo. Jak podała stacja Al-Majadin, ma to być w sumie 12 tys. osób.
Ratownicy czekają
Wcześniej w czwartkowym poranek źródło w syryjskiej administracji państwowej poinformowało agencję Reutera o rozpoczęciu przygotowań do wyprowadzenia z Aleppo pozostających tam i walczących do tej pory przeciwko wojskom Baszara el-Asada rebeliantów.
Od czwartkowego świtu we wschodnim Aleppo trwa rozejm. Jest spokojnie. Lekarze i wolontariusze Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża czekają na sygnał do rozpoczęcia pełnej ewakuacji, by pomóc cywilom. W części miasta kontrolowanej przez rebeliantów wciąż jest prawdopodobnie około 30-40 tysięcy.
MKCK oraz Syryjski Arabski Czerwony Półksiężyc poinformowały, że mają łącznie 100 ochotników i 10 karetek, które będą pomagały w ewakuacji cały dzień.
ONZ podało, że czeka na informacje dot. tego, w jaki sposób może pomóc cywilom opuszczającym miasto. Rosja i Turcja zgodziły się na zawieszenie broni i rozejm nie przekazując w porę ONZ-owi próśb o pomoc.
Ewakuacja już dziś
Świadkowie agencji Reutera potwierdzają, że we wschodnim Aleppo jest spokojnie. O tym, że nowe zawieszenie broni ustalone w środowy wieczór przez rebeliantów, Rosję i Turcję weszło w życie, jako pierwszy w czwartek poinformował libański terrorystyczny Hezbollah zaangażowany w wojnę po stronie Baszara el-Asada. Następnie potwierdziło to jedno ze źródeł rebelianckich w samym Aleppo.
O tym, że nowe porozumienie wejdzie w życie w czwartek o świcie poinformował wieczór wcześniej Abdul Salam Abdul Razak, rzecznik ugrupowania rebelianckiego Nur al-Din al-Zinki.
Źródła w szeregach Dżabha Szamija, innego ugrupowania rebeliantów, doprecyzowały, że porozumienie zacznie obowiązywać w czwartek ok. godz. 5 czasu polskiego.
Agencja Reutera cytująca źródła w libańskim Hezbollahu podała po godz. 6. rano, że "zawieszenie broni jest realizowane".
Porozumienie obejmować ma nie tylko Aleppo, ale także Kefraję i Fuę, szyickie miejscowości w prowincji Idlib, otoczone przez bojowników walczących z reżimem syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada. Taki warunek - włączenia do rozmów o Aleppo również kwestii przejęcia kontroli nad szyickimi miejscowościami - postawił w środę dodatkowo Iran.
Informację o porozumieniu potwierdziło też źródło w armii syryjskiej, na które powołuje się agencja Reutera. Według tego źródła z miejscowości Kefraja i Fua ma zostać ewakuowanych ok. 15 tys. osób.
Nie wiadomo, o której godzinie ma się rozpocząć ewakuacja cywilów i rebeliantów z Aleppo, ale źródła cytowane przez Reutera od środowego wieczora informowały, że stanie się to "w czwartek".
Pierwsze porozumienie zerwane
We wtorek wieczorem grupy rebelianckie ogłosiły zawarcie porozumienia z siłami rządowymi, co potwierdziły Rosja i Turcja, które w Syrii wspierają odpowiednio reżim Asada i opozycję.
Jednak w środę ponownie dochodziło do ataków lotniczych. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka informowało o ciężkich walkach w Aleppo między rebeliantami a siłami reżimu. Syryjska telewizja państwowa podawała, że w wyniku ostrzału sił rebelianckich zginęło sześć osób.
Wysoki komisarz ONZ ds. praw człowieka Zeid Ra'ad al Hussein podkreślił z kolei, że bombardowania pełnych cywilów obszarów Aleppo przez siły reżimu oraz jego sojuszników noszą znamiona zbrodni wojennych. Jego zdaniem syryjski rząd "ponosi odpowiedzialność za zapewnienie bezpieczeństwa tym ludziom i w namacalny sposób nie jest w stanie skorzystać z okazji, by to zrobić".
Wspólne wysiłki dla ewakuacji Aleppo zadeklarowali w środę podczas rozmowy telefonicznej prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan i prezydent Rosji Władimir Putin. Obaj przywódcy podkreślili, że trzeba zapobiegać łamaniu porozumienia, które we wtorek wynegocjowały ich kraje.
Autor: ts/ja, adso / Źródło: PAP, Reuters