"Przyszło mi do głowy, że może mnie otruli"

Nawalny trafił ze szpitala ponownie do aresztu instagram.com/navalny

Rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny nie wyklucza, że w areszcie mógł zostać poddany działaniu jakiejś trucizny. - Poczułem, że moje czoło i skóra wokół oczu płoną. Więźniowie mówią, że czoło mam zaczerwienione. W nocy budzę się, bo twarz, uszy i szyja palą i kłują - relacjonował na swoim blogu, uskarżając się na dolegliwości, przez które trafił z aresztu do szpitala.

"Nigdy nie miałem żadnej alergii" - zapewnił w poniedziałek na swoim blogu Aleksiej Nawalny.

Opublikował też zdjęcie opuchniętej, pokrytej pęcherzami twarzy.

"Jem to samo, co wszyscy"

"Czwarty dzień mojego pobytu w areszcie. Jem to samo, co wszyscy. Warunki życia są dokładnie takie same, jak pozostałych pięciu więźniów. Dokładnie w tej samej celi, na tych samych pryczach, spędziłem dziesięć dni zupełnie niedawno, dwa tygodnie temu" - relacjonował Nawalny.

Opisał też, jak wyglądały początki jego "dziwnej choroby".

"Podczas spaceru moi koledzy z celi zauważyli, że mam czerwoną szyję. Po godzinie poczułem, że moje czoło i skóra wokół oczu płoną. W celi nie ma lustra. Więźniowie mówią, że czoło mam zaczerwienione. W nocy budzę się, bo twarz, uszy i szyja palą i kłują. Przyszło mi do głowy, że może mnie otruli. Leżałem i analizowałem, czy trudniej mi się oddycha, czy natychmiast wzywać karetkę" - przekazał.

Odnosząc się do prawdopodobieństwa, że niepokojące go objawy mogły zostać wywołane przez reakcję alergiczną, zaznaczył, że w celi nie ma kosmetyków, używa również własnego mydła i pasty do zębów.

Opozycjonista wykluczył, że mógłby zostać otruty przez strażników w więzieniu, ponieważ - jak przyznał - "byli oni zaskoczeni jego wyglądem". Nie wykluczył jednak, że ktoś mógł wejść do jego celi, gdy nie było tam więźniów. Zaapelował o udostępnienie nagrań z kamer.

"Wszędzie są kamery. Oficjalnie zwróciliśmy się o udostępnienie nagrań. Musimy sprawdzić czas, kiedy wszystkich wyprowadzają na spacer lub na rozmowy telefoniczne. Jeśli w tym czasie jacyś ludzie wchodzili do celi, wersja z otruciem staje się coraz bardziej prawdopodobna" - skomentował Nawalny na swoim blogu.

Diagnoza lekarzy

Opozycjonista w niedzielę został przewieziony do szpitala z aresztu, dokąd trafił 24 lipca za apel o udział w nieuzgodnionej z władzami demonstracji w Moskwie. Lekarz Eldar Kazachmiedow przekazał mediom, że wstępna diagnoza choroby Nawalnego to reakcja alergiczna typu pokrzywka.

Opozycjonista został wypisany w poniedziałek. Kierownictwo szpitala, w którym go badano, zakomunikowało, że jego życie nie jest zagrożone. Szczegółowych informacji nie podano, powołując się na "tajemnicę lekarską".

Nawalny trafił ze szpitala ponownie do aresztu instagram.com/navalny

Lekarka Nawalnego Anastazja Wasiliewa wyraziła zaniepokojenie wypisaniem go ze szpitala i odesłaniem do aresztu bez "całkowitego wyleczenia". Opozycyjnej telewizji Dożd Wasilewa powiedziała, że zabrała jego koszulkę i próbki włosów, które zostaną poddane "niezależnej ekspertyzie".

We wtorek rosyjskie media podały, że moskiewski sąd odrzucił kasację obrońców Nawalnego w sprawie jego wcześniejszego zwolnienia z aresztu. Według relacji radia Echo Moskwy, opozycjonisty na sali sądowej nie było. Przed sądem odczytano natomiast oświadczenie szefa aresztu (gdzie przebywa Nawalny), który poprosił sąd o zawieszenie wykonania kary z powodu pogarszającego się stanu zdrowia opozycjonisty.

Podczas sobotniej demonstracji poparcia dla kandydatów opozycji w wyborach do władz Moskwy, którą wcześniej zapowiadał Nawalny, zatrzymano prawie półtora tysiąca osób. Jak przekazało we wtorek radio Echo Moskwy, w poniedziałek moskiewskie sądy skazały na karę aresztu co najmniej 40 osób, w tym opozycjonistów Ilję Jaszyna, Władimira Miłowa i Iwana Żdanowa. Nawalnego skazano na 30 dni aresztu.

Autor: tas//now / Źródło: instagram.com/navalny, bbc.com, Echo Moskwy, PAP

Źródło zdjęcia głównego: instagram.com/navalny