Alaska walczy o ropę z misiami

Aktualizacja:
 
Misie na cenzurowanym

Gubernator amerykańskiego stanu Alaska Sean Parnell krytykuje decyzję władz federalnych o wyznaczeniu krytycznej strefy naturalnego środowiska niedźwiedzi polarnych. Zdaniem gubernatora, ochrona niedźwiedzi uderzy w gospodarkę.

Gubernator twierdzi, że administracja waszyngtońska dramatycznie nie doszacowała potencjalnych gospodarczych skutków tworzenia strefy dla niedźwiedzi polarnych. Według Służby Połowu i Dzikiej Przyrody Stanów Zjednoczonych(FWS) na obszar "krytycznego środowiska naturalnego" białych niedźwiedzi składa się 485 tys. km kwadratowych. Prawie 95 proc. to strefa kry lodowej na Morzu Czukockim i Morzu Beauforta.

Gubernator mówi, że z tego obszaru pochodzi prawie połowa ropy wydobywanej na Alasce. Parlell twierdzi, że wedle niezależnych szacunków koszty "niedźwiedziej strefy" trzeba liczyć w setkach milionów dolarów - m.in. ze względu na ograniczenie wydobycia ropy i gazu oraz utrudnienie poszukiwań tych surowców.

Źródło: PAP