Reżyser westernu "Rust" Joel Souza po wyjściu ze szpitala zabrał głos w sprawie tragedii, do której doszło na planie filmowej. On i operatorka Halyna Hutchins zostali przypadkowo trafieni przez aktora Aleca Baldwina z naładowanej broni. Hutchins nie przeżyła. "Zawsze motywowała mnie, aby być coraz lepszym" - wspomniał zmarłą koleżankę z planu.
Podczas kręcenia zdjęć do westernu "Rust" aktor Alec Baldwin śmiertelnie postrzelił operatorkę Halynę Hutchins i zranił reżysera filmu Joela Souzę, który musiał być hospitalizowany. Do zdarzenia doszło w czwartek na planie filmowym Bonanza Creek Ranch w stanie Nowy Meksyk.
Sam Baldwin napisał, że "nie ma słów", aby wyrazić jego "szok i smutek w związku z tragicznym wypadkiem". Zajmujące się dochodzeniem w tej sprawie biuro szeryfa podało, że dotąd nikomu nie postawiono żadnych zarzutów. Śledztwo trwa.
Reżyser "Rust" zabiera głos
Joel Souza, który stał za operatorką, gdy została postrzelona, wyszedł już ze szpitala w Santa Fe. W sobotę wydał oświadczenie w sprawie wydarzeń z planu filmowego. "Jestem załamany stratą mojej przyjaciółki Halyny. Była dobra, energiczna, niesamowicie utalentowana i zawsze motywowała mnie, aby być coraz lepszym" - napisał.
"W tym niesamowicie trudnym czasie jestem myślami z jej najbliższymi. Jestem wdzięczny za ogrom wsparcia, jakie otrzymaliśmy od społeczności filmowej, mieszkańcom Santa Fe oraz setkom innych, którzy zdecydowali się nas wesprzeć. Z pewnością pomoże mi to wrócić do zdrowia" - podkreślił.
CZYTAJ WIĘCEJ: Tragedia na planie filmowym. Policja podaje szczegóły, głos zabiera mąż zmarłej operatorki
Źródło: Reuters