Agentka FSB i spadochroniarka, znienawidzona na Ukrainie. Zdetronizuje "Cesarzową Pokłońską"?

Śliczna Julia podbija rosyjski internet. Nie jest jednak tak niewinna, na jaką wyglądavk.com

Ukraińcy oskarżają ją o werbowanie ochotników do oddziałów separatystów i pracę dla rosyjskich służb specjalnych. Rosyjskie media z kolei zachwycają się jej patriotyczną postawą i "słowiańską urodą". Poznajcie Julię Charłamową, jedną z najbardziej znanych gwiazd rosyjskiego internetu.

Julia Charłamowa w czasach przed wstąpieniem do wojskavk.ru

24-letnia Julia Charłamowa to kolejna, po pani prokurator generalnej Krymu Natalii Pokłońskiej, kontrowersyjna gwiazda rosyjskiego internetu.

Zdjęcia uroczej blondynki od lat pojawiają się na jej profilu w popularnym w Rosji portalu społecznościowym vk.com. Największe poruszenie wywołała jednak, gdy jako jedyna kobieta została przyjęta do 38. Pułku Wojsk Powietrznodesantowych.

Urodzona w Odessie 25-latka, mieszkanka Niżnego Nowogrodu, w 2013 roku została żołnierzem kontraktowym. Wówczas na jej profilu zaczęły się pojawiać zdjęcia w mundurze rosyjskich wojsk desantowych, obcisłej sukience w kolorach militarnych albo w żołnierskim hełmie.

Za mundurem internauci sznurem

- Zawsze lubiłam sport, podobały mi się skoki ze spadochronem, strzelanie. Wcześniej grałam w zespołowe gry militarne, np. airsoft i marzyłam, by służyć w służbach specjalnych. Okazało się jednak, że tam nie przyjmują kobiet, a nie chciałam pracować na stanowisku administracyjnym. Trafiłam przed oblicze komisji wojskowej - opowiadała Julia w jednym z wywiadów.

Mierząca 169 cm wzrostu i ważąca 50 kg Julia zaliczyła wszystkie testy sprawnościowe i została zakontraktowana jako żołnierz wojsk powietrznodesantowych. Trafiła do jednostki pod Moskwą, została łączniczką.

Przez to nie ukończyła historii na uniwersytecie w Niżnym Nowogrodzie. Jak ustalili dziennikarze rosyjskich mediów, zanim trafiła do armii, kobieta zdążyła wyjść za mąż za żołnierza rosyjskich służb specjalnych i urodzić dziecko.

W rozmowie z portalem pn14.info Julia twierdziła, że bardzo przejmuje się sytuacją na Ukrainie.

- Smuci mnie, że ta wojna wybuchła. To moja ojczyzna, a teraz wielu moim kolegom zrobiono pranie mózgu. Oni, rosyjscy chłopcy, szczerze wierzą, że Rosja to wróg. Nie płacą im, oni głodują, ale idą walczyć za ideę. A ja znam sytuację od wewnątrz, wiem, że nasz kraj nie chce wojny, ale regiony mają prawo decydować o sobie. Sama bym poszła walczyć w szeregach "opołczeńców" (separatyści z samozwańczych Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej - red.), ale nas tam nie wysyłają - mówiła w lipcu Julia.

Ukraińskie media ustaliły jednak, że już w sierpniu tego roku Charłamowa trafiła do Donbasu, gdzie wraz z grupą dywersyjną Rusicz miała atakować punkty kontrolne batalionu Ajdar w miejscowości Metalist pod Ługańskiem.

W rozmowie z portalem gazeta.ru Charłamowa "używając specyficznej terminologii" zaprzeczyła, że była w Donbasie i uczestniczyła w walkach z Ukraińcami.

- To tajna informacja, ale ja tam nie walczyłam - to wymysł Ukraińców. Jest dużo plotek na mój temat, dużo różnych głupot - podkreśliła Charłamowa.

Julia Charłamowa ze swoim przyjacielem z wojska, Aleksiejem Milczakowemvk.ru

Przyjaciel psów

Ponadto Julia Charłamowa opublikowała kilka zdjęć z Aleksiejem Milczakowem. W 2012 roku ten młody mężczyzna "zasłynął" w sieci publikacją bardzo drastycznych zdjęć, na których znęca się nad zwierzętami i na tle faszystowskich symboli obcina głowę trzymanemu przez siebie szczeniakowi. Latem tego roku okazało się, że Milczakow trafił do rosyjskich wojsk powietrznodesantowych i walczy przeciwko siłom ukraińskim w Donbasie. Milczakow publikował na portalu vk.ru swoje zdjęcia na tle zwłok ukraińskich żołnierzy. To wywołało szok i oburzenie Ukraińców.

Charłamowa w wywiadzie dla portalu gazeta.ru broniła Milczakowa.

- To mój znajomy, jeden z wielu. Wszystkie plotki na jego temat to bzdury. Jest normalnym człowiekiem, "desantowcem", żadnym tam zwyrodnialcem. Jego zdjęcia to Photoshop i nieprawda - oświadczyła Charłamowa. Dodała, że Milczakow "uratował w Ługańsku dwa psy, porzucone przez swoich właścicieli".

Aleksiej Milczakow, "miłośnik psów". Za chwilę odetnie temu szczeniakowi głowęvk.ru

Ofiara Photoshopa

Zdaje się jednak, że Photoshop to tradycyjne wytłumaczenie Charłamowej. Kobieta twierdzi, że jej wrogowie "odkopali" w sieci jej stare zdjęcia, na których ma ok. 15 lat i wykonuje gest faszystowskiego pozdrowienia i "spreparowali" je przy użyciu programu graficznego.

- Wtedy interesowałam się różnymi pogańskimi obrzędami i na jednym ze zdjęć zostałam uchwycona, gdy wykonywałam gest "od serca do Słońca". Ale nigdy nie byłam zwolenniczką Hitlera, jestem patriotką, kocham swój kraj i nie miałam nic wspólnego z faszyzmem - tłumaczyła w jednym z wywiadów. - Dlatego nie jest mi miło, gdy w sieci natrafiam na moje zdjęcia, wykonane za pomocą Photoshopa, na których moja głowa jest przyklejona do munduru faszysty - podkreślała Charłamowa.

Jak pisze prawicowy portal pn14.info, "zdjęcia, które można znaleźć w internecie, faktycznie są dosyć jednoznaczne. Na jednym ze zdjęć Charłamowa ma na sobie koszulkę z krzyżem celtyckim i neonazistowskim hasłem "White Pride World Wide", na innym pozuje na tle swastyki. Portal ujawnia, że Julia Charłamowa jest od lat znana w ultraprawicowych kręgach rosyjskich neofaszystów jako "Nordica1488". "Pod tym nickiem Julia publikowała dosyć jednoznaczne wpisy o charakterze nazistowskim i rasistowskim" - czytamy na portalu.

Pożegnanie z bronią?

We wrześniu Julia złożyła podanie o rozwiązanie kontraktu z armią.

"Jestem wdzięczna wojsku za wiele rzeczy, to była bardzo dobra lekcja, nauczyłam się wielu rzeczy i cieszę się, że mam takie doświadczenie. Przez całe życie będę ciepło wspominać 1,5 roku służby w wojskach powietrznodesantowych. Znalazłam bardzo dobrą cywilną pracę, która otwiera mój twórczy potencjał. Nastąpił nowy etap mojego życia" - napisała Julia na swoim profilu w portalu vk.com.

Na początku października była spadochroniarka znowu zagościła na łamach zarówno ukraińskich, jak i rosyjskich gazet.

"Współpracownica służb specjalnych Julia Charłamowa został zauważona przed administracją prezydenta w Kijowie w czasie tzw. "buntu Gwardii Narodowej" - napisał ukraiński portal censor.net.ua. Kobieta miała udawać krewną gwardzistów i głośno domagać się demobilizacji i wypuszczenia ich do domu. Dziennikarze portalu dodawali, że kobieta w sieci miała werbować chętnych do walki w szeregach separatystów.

13 października przed administracją ukraińskiego prezydenta ok. 300 młodych mężczyzn, żołnierzy gwardii narodowej, domagało się zwolnienia ich ze służby, którą mieli zakończyć pół roku wcześniej. Ze względu jednak na sytuację w kraju ich służba została przedłużona.

Petro Poroszenko oświadczył, że demonstracja gwardzistów na ulicy Bankowej została zorganizowana przez zagraniczne służby specjalne.

Julia dementuje

W rozmowie z rosyjską gazetą "Komsomolska Prawda" Julia Charłamowa zdecydowanie zaprzeczyła, że była na Ukrainie.

- Jestem w Moskwie. Nie organizowałam żadnego buntu, chociaż faktycznie kontaktuję się z chłopakami z Ukrainy. To moi przyjaciele z dzieciństwa, przecież urodziłam się na Ukrainie. Niemal wszyscy byli apolityczni. Ale zostali wzięci do służby wojskowej i teraz część chce się zdemobilizować, a ich przetrzymują na wypadek, gdyby coś się stało. Są zmuszeni całymi dniami myć podłogę. Inni sami chcieli walczyć w operacji antyterrorystycznej, ale gdy zobaczyli wszystko swoimi oczami, stwierdzili, że nie chcą strzelać do cywilów. Uważają rozkazy za przestępcze. Ponadto nie mają ekwipunku, mają hełmy z lat 50., a kamizelek kuloodpornych nie mają wcale - powiedziała Charłamowa prokremlowskiej gazecie.

Oświadczyła, że teraz zamierza poświęcić się karierze: została project managerem w spółce, zajmującej się "tuningiem broni". - To daje mi możliwość pojeździć po świecie, zrobić karierę - stwierdziła Charłamowa.

Autor: Agnieszka Szypielewicz//gak / Źródło: censor.net.ua, gazeta.ru, vk.ru, kp.ru, pn14.info

Źródło zdjęcia głównego: vk.com

Tagi:
Raporty: