Z rejonu miasta Ghazni, ok. 130 km na południowy zachód od Kabulu, docierały w poniedziałek informacje o nasilających się walkach między siłami afgańskimi a talibami. Lokalne władze twierdzą, że odparły atak talibów.
Do sporadycznych starć dochodziło tam od kilku dni. Większość sklepów i szkół w Ghazni - stolicy prowincji o tej samej nazwie - została zamknięta. Wielu mieszkańców decyduje się na ucieczkę do Kabulu.
Zastępca gubernatora prowincji Ghazni, Mohammad Ali Ahmadi, powiedział agencji Reutera, że setki talibów zaatakowały z dwóch kierunków i że walki wciąż trwają w odległości siedmiu kilometrów od miasta. - Talibowie planowali zajęcie stolicy (Ghazni), ale byliśmy czujni i odparliśmy ich - oświadczył. Talibowie, usiłujący obalić rząd w Kabulu i przywrócić w Afganistanie swój reżim po 14 latach, poinformowali o zablokowaniu szosy z Kabulu do Kandaharu na południu kraju. Przestrzegli kierowców przed korzystaniem z tego połączenia drogowego.
Coraz gorzej w Afganistanie
Reuters podkreśla, że starcia w rejonie Ghazni wskazują na pogarszającą się sytuację w dziedzinie bezpieczeństwa w całym Afganistanie. W zeszłym miesiącu talibowie zdołali na krótko zająć Kunduz - stolicę prowincji o tej samej nazwie na północnym wschodzie kraju. Kunduz był pierwszą stolicą prowincji zdobytą przez talibów od obalenia ich rządów przez Amerykanów w 2001 roku. Misja bojowa międzynarodowych sił NATO w Afganistanie została zakończona w 2014 roku. Pozostawione w kraju siły szkoleniowe mają sukcesywnie opuszczać ten kraj do końca 2016 roku. Główny ciężar walki z talibami spada teraz na wojsko i policję afgańską. Reuters pisze, że pogarszająca się sytuacja w dziedzinie bezpieczeństwa w Afganistanie zaalarmowała Waszyngton - prezydent Barack Obama musi zdecydować, czy pozostać przy wcześniejszym postanowieniu zredukowania sił USA w tym kraju po roku 2016 do małego oddziału stacjonującego na terenie ambasady.
Autor: mtom / Źródło: PAP