Skandal w rządzie Davida Camerona. Według brytyjskich mediów minister obrony Liam Fox mógł dopuścić do tajemnic resortu swojego drużbę i byłego współlokatora Adama Werritty'ego, choć ten oficjalnie nie miał nic wspólnego z urzędem. Premier Cameron pod presją mediów zażądał natychmiastowego dochodzenia i wyjaśnienia sprawy.
Media oskarżają Foxa, że pozwolił, by jego kumpel miał dostęp do ministerstwa obrony i występował w roli ministerialnego doradcy. Według doniesień Werritty miał w czerwcu zorganizować ministrowi spotkanie w Dubaju z przedstawicielami firmy komunikacyjnej. Nie było na nim, jak piszą brytyjskie gazety, nikogo z ministerstwa obrony. Był tylko Fox i Werritty, a rozmowy dotyczyły technologii szyfrowania rozmów telefonicznych pracowników ministerstwa obrony.
Wydaje mi się, że wiele tych twierdzeń jest zupełnie bezpodstawnych. Chciałbym to wyjaśnić najszybciej jak to możliwe i wrócić do niełatwych zadań, jakie przede mną stoją Liam Fox, minister obrony Wielkiej Brytanii
Wszystko da się wyjaśnić?
Fox, który przebywa w Libii z misją do powstańczego rządu, broni się twierdząc, że zwracał swojemu przyjacielowi uwagę, iż rozdawanie takich wizytówek jest "nieakceptowalne".
- Myślę, że wszystkie te zdarzenia można wytłumaczyć - odniósł się do zarzutów dziennikarzy. Jego zdaniem nie ma powodów do niepokoju. - Wydaje mi się, że wiele tych twierdzeń jest zupełnie bezpodstawnych. Chciałbym to wyjaśnić najszybciej jak to możliwe i wrócić do niełatwych zadań, jakie przede mną stoją - powiedział w sobotę w Misracie.
Premier nie wytrzymał
Początkowo premier Cameron murem stał za swoim ministrem. Jeszcze w sobotę twierdził, że potrzeba czasu na wyjaśnienie, czy doszło do złamania standardów przez Foxa, co zarzuca mu opozycja. Potem zmienił zdanie ogłaszając, że chce poznać wyniki wstępnego dochodzenia w ciągu 48 godzin.
Brytyjskim dziennikarzom nie udało się skontaktować z Werritty'm, nie wiadomo więc, co "doradca" ministra ma do powiedzenia w tej sprawie.
Źródło: Reuters, BBC