Tunezyjczycy masowo ruszyli w niedzielę na pierwsze wolne wybory w swym kraju, które zorganizowano w dziewięć miesięcy po obaleniu prezydenta Zina el-Abidina Ben Alego. Wg szefa komisji wyborczej frekwencja była wysoka. - Spośród 4,1 mln zarejestrowanych wyborców zagłosowało ponad 90 proc. - oświadczył sekretarz generalny komisji wyborczej Boubaker Ben Thaber.
Na dwie godziny przed zamknięciem lokali wyborczych frekwencja zbliżała się do 70 proc. Głosowanie zakończyło się ok. godziny 20 czasu polskiego. Uważane za historyczne niedzielne wybory do konstytuanty, która w ciągu roku ma opracować nową ustawę zasadniczą i przeprowadzić wybory parlamentarne, mają zamknąć pierwszy rozdział ludowego powstania w Tunezji.
Ważne wybory
Głównym zadaniem liczącej 217 członków konstytuanty będzie napisanie nowej ustawy zasadniczej. Konstytuanta wybierze tymczasowego prezydenta, który desygnuje premiera, mającego stanąć na czele przejściowego rządu do czasu przeprowadzenia powszechnych wyborów parlamentarnych. 7,3 miliona uprawnionych do głosowania w ponad 10-milionowym kraju wybierało spośród ok. 1500 list partyjnych i kandydatów niezależnych.
Według sondaży, faworytem wyborów jest umiarkowane ugrupowanie islamistyczne Hizb an-Nahda (Partia Odrodzenia) Raszida Ghannusziego, który pod koniec stycznia br. wrócił do Tunezji po 20 latach pobytu na uchodźstwie w Londynie. Partia Demokratyczna (PDP) Ahmeda Nedżiba Szebbiego oraz "nowocześni demokraci" kategorycznie wypowiedzieli się przeciwko wspólnemu udziałowi w rządzie jedności narodowej wraz z an-Nahdą.
PDP, zalegalizowana jeszcze za Ben Alego, przedstawiana jest jako główna alternatywa dla Partii Odrodzenia. "Nowocześni demokraci" (PDM) to koalicja pięciu partii i polityków niezależnych skupionych wokół projektu laickiego z byłymi komunistami z Ruchu na rzecz Odnowy (Ettadżdid) na czele. Wyników wyborów należy się spodziewać w poniedziałek.
Źródło: reuters, pap