To była ostatnia ofensywa hitlerowskiej armii w czasie II wojny światowej. Hitler miał nadzieję przełamać front aliancki na zachodzie Europy i zmienić losy wojny - powiedział prezydent Andrzej Duda, który w poniedziałek uczestniczył w uroczystościach 75. rocznicy zwycięskiej dla wojsk alianckich bitwy o Ardeny. Podkreślił, że spotkanie z udziałem przywódców państw europejskich, amerykańskiego sekretarza obrony i weteranów miało na celu uczczenie pamięci "żołnierzy, którzy tutaj walczyli wtedy za wolny świat, za wolną Europę".
Prezydent Andrzej Duda, który przybył na uroczystości na zaproszenie króla Belgów Filipa I i wielkiego księcia Luksemburga Henryka, uczestniczył w ceremonii w Memoriale Mardasson, niedaleko belgijskiego miasta Bastogne. Następnie, wraz z innymi przywódcami, wziął udział w spotkaniu z weteranami walk w Ardenach.
Uczczenie pamięci tych, którzy walczyli za "wolny świat"
- To była ostatnia ofensywa hitlerowskiej armii w czasie II wojny światowej, gdzie Hitler miał nadzieję przełamać front aliancki na zachodzie Europy i zmienić losy wojny - mówił po uroczystościach, podczas spotkania z dziennikarzami, prezydent Duda. - Niektórzy historycy twierdzą, że była to zupełnie szalona akcja i szalony pomysł, ale faktem jest, że tysiące niemieckich żołnierzy zostało zaangażowanych w tę zimową bitwę. (...) To było starcie doborowych niemieckich oddziałów z niespodziewającymi się tego ataku oddziałami amerykańskimi - stwierdził.
- To była, jak Amerykanie mówią, największa bitwa Stanów Zjednoczonych na froncie zachodnim w czasie II wojny światowej. Siedem tysięcy amerykańskich żołnierzy, którzy w tamtych grudniowych dniach walczyli, jest tu pochowanych na cmentarzach - zauważył prezydent.
Podkreślił, że do spotkania przywódców państw europejskich z amerykańskim sekretarzem obrony i weteranami doszło w celu uczczenia pamięci "tych żołnierzy, którzy tutaj walczyli wtedy za wolny świat, za wolną Europę".
W uroczystościach rocznicowych w Belgii i Luksemburgu wzięli udział m.in.: prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier, a także sekretarz obrony USA Mark Esper i delegacja Kongresu USA na czele z przewodniczącą Izby Reprezentantów Nancy Pelosi.
"Gest, który oddaje honor naszym żołnierzom"
Andrzej Duda poruszył wątek polskiego udziału w bitwie o Ardeny. - Cieszę się, że my jako Polska także zostaliśmy zaproszeni. Siedzimy tu razem z naszymi sojusznikami, choć nasi lotnicy brali udział dopiero w zupełnie końcowej fazie tej bitwy, walczyli w bitwie powietrznej nad Gandawą - powiedział prezydent.
- Jesteśmy tutaj jako uczestnik II wojny światowej. W jakimś sensie symbolicznym uważam, że jest to gest, który oddaje honor naszym żołnierzom, którzy walczyli w II wojny światowej przede wszystkim tu na froncie zachodnim, ramię w ramię z Brytyjczykami i Amerykanami - podkreślił.
Prezydent przywiązuję wagę do polityki historycznej
O znaczeniu obecności prezydenta na uroczystościach mówił szef jego gabinetu Krzysztof Szczerski.
- Obecność prezydenta na uroczystościach w Belgii i Luksemburgu jest wyrazem znaczenia, jakie prezydent Duda przywiązuje do polityki historycznej i pamięci o bohaterskich czynach polskich żołnierzy na wszystkich frontach II wojny światowej. W tym roku pan prezydent brał udział w upamiętnieniu okrągłych rocznic bitew o Monte Cassino i na polach Flandrii. Oczywiście w tym kontekście nie sposób nie wspomnieć o wrześniowych uroczystościach związanych z 80. rocznicą wybuchu II wojny światowej, w których wzięło udział wielu przywódców, w tym prezydent Niemiec i wiceprezydent USA – powiedział Szczerski.
"Trzy polskie dywizjony stoczyły zwycięską bitwę"
Ambasador RP w Królestwie Belgii Artur Orzechowski zwracał uwagę w rozmowie z PAP, że 1 stycznia 1945 roku, pod koniec operacji w Ardenach, siły niemieckie podniosły z ziemi ostatnie samoloty, by przeważyć na swoją korzyść losy bitwy. - Trzy polskie dywizjony, które stacjonowały obok Gandawy, stoczyły zwycięską bitwę z samolotami Luftwaffe, zestrzeliwując około 20 maszyn wroga. Była to największa bitwa powietrzna polskiego lotnictwa na Zachodzie w 1945 roku – podkreślił ambasador Orzechowski.
"Jesteśmy świadomi naszej odpowiedzialności"
Podczas uroczystości prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier powiedział, że "zjednoczona, spokojna Europa to lekcja, którą my, Europejczycy wynieśliśmy z nacjonalizmu, rasistowskiego ekstremizmu, z destrukcyjnej wojny".
- Dziś należymy do tych, którzy razem ponoszą odpowiedzialność za zjednoczoną Europę. Dla Niemiec, które wywołały ostatnią wielką wojnę na europejskiej ziemi, jest to wyjątkowa i trwała odpowiedzialność. Jako prezydent Niemiec chcę powiedzieć do was wszystkich: Belgów, Luksemburczyków, Polaków, Amerykanów, Kanadyjczyków, Brytyjczyków, Francuzów i Holendrów, my, Niemcy, jesteśmy świadomi naszej odpowiedzialności. Przekażemy ją kolejnemu pokoleniu - zapewnił Steinmeier.
Autor: pp, momo//rzw//kwoj / Źródło: PAP, TVN24