Dziewiątka sierot, które uciekły z Korei Północnej, po czym zostały złapane w Laosie i nakłonione do powrotu, pojawiły się w państwowej telewizji. Wszyscy zgodnie deklarowali uwielbienie do swojego kraju i dziękowali Kim Dzong Unowi. - Nieomal spadliśmy na zawsze w otchłań beznadziei, ale nasz drogi przywódca nas uratował - stwierdził jeden z nich.