Konwencja Republikanów na pewno przejdzie do historii z jednego powodu. Po dwóch niegroźnych incydentach, policja zatrzymała w ostatnim dniu imprezy około 400 osób za protesty przeciwko wojnie w Iraku - informują amerykańskie media.
Wśród zatrzymanych osób co najmniej 19 to dziennikarze, którzy relacjonowali przebieg protestu. Wszyscy zostali następnie zwolnieni.
Manifestanci próbowali wedrzeć się do budynku, w którym odbywały się obrady. Zostali jednak skutecznie zablokowani przez oddziały specjalne policji. Demonstranci nie chcieli się rozejść się i rozsiedli się całą grupą na ziemi w odległości 1,5 km od miejsca konwencji.
Gaz poszedł w ruch
Do walki z demonstrantami policja użyła gazu łzawiącego.
Protestujący co prawda posiadali zgodę na demonstrację, jednak jej ważność kończyła się na kilka godzin przed rozpoczęciem przemówienia kandydata Republikanów na prezydenta USA Johna McCaina.
Przemówienie McCaina, który jest zdecydowanym zwolennikiem wojny w Iraku, było kilka razy przerywane przez grupę przeciwników wojny. Służby porządkowe usunęły z sali niepokornych słuchaczy. CZYTAJ WIĘCEJ O INCYDENTACH NA KONWENCJI
W sumie podczas 4-dniowej konwencji zatrzymano 818 osób, które protestowały przeciwko wojnie w Iraku.
kj/pra
Źródło: TVN24, PAP