To był najkrwawszy dzień w historii stanu Nuevo Leon w północnym Meksyku. W porachunkach związanych z narkotykami w 16 godzin zginęły 33 osoby. Według policji, doszło do 12 strzelanin w 5 różnych miastach stanu.
W jednym z incydentów zginęło trzech mężczyzn. Ich ciała zostały porzucone w okolicach szkoły podstawowej w Monterrey. Sprawcy zabójstwa próbowali podpalić ciała, ale nie zdążyli. Częściowo zwęglone zwłoki zostały znalezione obok muru, na którym pozostawiono wypisane sprayem ostrzeżenie. Świadkowie mówili, że słyszeli 15 strzałów.
Wcześniej tego dnia znaleziono jeszcze dwa ciała ochroniarzy pracujących dla gubernatora stanu Roberto Mediny. Sprawcy również przy ich zwłokach zostawili wiadomość z pogróżkami.
Z kolei w Monterrey zginęło trzech mężczyzn. Zbrodni dokonać mieli nieletni przestępcy.
Monterrey wyprzedza Ciudad Juarez
Najkrwawsze zdarzenia miały jednak miejsce w nocy ze środy na czwartek. Policjanci znaleźli osiem ciał porozrzucanych na dość dużym terenie. Pięć osób zostało zastrzelonych w mieście Pesqueria. W Cadyrecie z kolei znaleziono trzy ciała przed miejscowym więzieniem, w tym kobietę z odciętą głową i zastrzelonego mężczyznę. Siedem innych osób zginęło w kolejnych kilku strzelaninach.
Tym samym Monterrey zaczęło wyprzedzać słynne Ciudad Juarez w liczbie krwawych incydentów i staje się powoli stolicą przestępczości Meksyku. W tym roku doszło już do co najmniej 650 zgonów związanych z narkobiznesem. To więcej niż liczba zabitych w całym 2010 roku. Miasto, niegdyś uważane za modelową metropolię i główny ośrodek przemysłu w regionie, nie może poradzić sobie z rosnącą przestępczością.
Szacuje się, że od 2006 roku w wyniku porachunków gangów zginęło w Meksyku 40 tysięcy ludzi.
Źródło: Reuters