Czy Polak może pracować "na czarno" za granicą i otrzymać jeszcze za to odszkodowanie? Nie po raz pierwszy okazuje się, że Polak potrafi... Oto historia Poslki zatrudnionej przez hiszpańskie MSW.
Sąd w Madrycie nakazał hiszpańskiemu Ministerstwu Spraw Wewnętrznych przywrócenie do pracy lub wypłacenie odszkodowania Polce, która została zwolniona po 10 latach pracy. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Polka pracowała nielegalnie. Jeśli hiszpańskie MSW zdecyduje się na wypłacenie odszkodowania, to budżet Hiszpanii uszczupli się o 22 tysiące i 365 euro.
300 euro, ale w kopercie
Polka rozpoczęła pracę w MSW jako tłumaczka w marcu 1998 roku, ale nie zawarto z nią formalnej umowy o pracę. Co miesiąc otrzymywała jednak 300 euro w kopercie, bez podpisywania listy płac.
Według obowiązujących w Hiszpanii przepisów prawa pracy Polce w takiej sytuacji przysługiwała miesięczna pensja w wysokości 1450 euro.
Niepotrzebna
Od momentu, kiedy Polska wstąpiła do Unii, kobieta przestała wykonywać obowiązki tłumacza, ale nadal codziennie przychodziła do ministerstwa, gdzie zlecano jej różne prace biurowe. O tym, że nie jest potrzebna dowiedziała się od przełożonych w maju br. Wtedy też zdecydowała się pozwać ministerstwo.
Według orzeczenia sądu, kobieta została zwolniona bez żadnego powodu. Sędziowie uznali też, że Polka została zwolniona z pracy z pominięciem procedury związanej z wygaśnięciem stosunku pracy.
Pieniądze albo praca
Jak stwierdził krajowy koordynator Konfederacji Niezależnych Syndykatów Pracowników Państwowych, przypadek Polki nie jest odosobniony. Jose Ramon Garcia jednocześnie zwrócił się do MSW o "unormowanie sytuacji wszystkich pracowników znajdujących się w podobnej sytuacji". Dodatkowo oskarżył ministerstwo o wykorzystywanie taniej siły roboczej i tworzenie szarej strefy w gospodarce.
Zgodnie z wyrokiem, Polka powinna zostać przywrócona do pracy w MSW lub należy się jej odszkodowanie. Wyrok nie jest prawomocny.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24