Bohaterowie stanowią wieczne przypomnienie, że niezależnie od ryzyka, zagrożenia i szans, Ameryka zawsze powstaje - powiedział w Shanksville w Pensylwanii prezydent Donald Trump. To właśnie tam rozbił się jeden z samolotów porwanych przez terrorystów 11 września 2001 roku. W atakach, do których doszło 19 lat temu, zginęło blisko 3 tysiące osób. Główne uroczystości odbywają się w Nowym Jorku.
Ze względu na pandemię COVID-19 ceremonia na nowojorskim Memorial Plaza miała nieco inny niż zwykle przebieg. Tym razem nazwiska wszystkich ofiar nie były odczytywane na żywo, lecz odtworzone z nagrania. Niemal wszyscy uczestnicy uroczystości nosili maseczki. Tysiące członków rodzin ofiar wypełniło plac, gromadząc się wokół dwóch pomników - zbiorników wodnych ze swoistymi wodospadami, które usytuowane są dokładnie w miejscach, gdzie stały zniszczone w wyniku ataków wieżowce.
Na okalającym zbiorniki murze wygrawerowane są nazwiska tych, którzy stracili życie. Przy każdym wetknięte były kwiaty, a także miniaturowe flagi, w tym także biało-czerwone.
Organizatorzy The National September 11 Memorial & Museum przypominali, że uroczystość honoruje 2983 mężczyzn, kobiet i dzieci zabitych w atakach na World Trade Center, Pentagon, na pokładzie lotu 93 oraz tych, którzy zginęli 26 lutego 1993 roku w rezultacie wybuchu bomby w garażu World Trade Center.
Odczytywanie nazwisk sześciokrotnie przerywała cisza: dwa razy, aby przypomnieć chwile, gdy uprowadzone przez terrorystów z Al-Kaidy samoloty linii American Airlines lot nr 11 oraz United Airlines lot nr 175 uderzyły w wieże WTC, dwa razy, gdy bliźniacze gmachy runęły oraz dla upamiętnienia momentów ataku samolotu American Airlines lot nr 77 na Pentagon w Waszyngtonie oraz rozbicia samolotu United Airlines lot nr 93 w pobliżu Shanksville w stanie Pensylwania.
"Nie będę mówił o niczym innym niż 11 września"
Uroczystość zgodnie z tradycją miała prywatny charakter. Są na nią zapraszane rodziny ofiar. Przyszły z kwiatami i fotografiami swoich bliskich. Nie było przemówień.
Wśród zebranych zauważyć można było wiceprezydenta USA Mike'a Pence'a. Przybył demokratyczny kandydat na prezydenta Joe Biden. Z nowojorskich polityków obecni byli m.in. gubernator Andrew Cuomo, senator Chuck Schumer, burmistrz Bill de Blasio oraz były burmistrz Mike Bloomberg. Politycy nie byli oficjalnie przedstawiani.
- Nie przekażę dziś żadnych wiadomości. Nie będę mówił o niczym innym niż 11 września. To uroczysty dzień. W ten sposób zamierzamy to utrzymać - komentował przed uroczystością Biden dopytywany przez dziennikarzy.
"Obietnica, której nie wolno złamać"
"W 2001 roku nasz naród, zjednoczony w obliczu Boga, złożył obietnicę, której nie wolno nam złamać, że nigdy nie zapomnimy o blisko 3 tysiącach niewinnych Amerykanów, którzy zginęli w zamachach 11 września. W rocznicę tego strasznego dnia, uroczyście czcimy to zobowiązanie" - napisał w oświadczeniu prezydent USA Donald Trump.
Shanksville w Pensylwanii to miejsce katastrofy czwartego porwanego przez terrorystów samolotu. Maszyna roztrzaskała się na polu w pobliżu byłej kopalni. Przed katastrofą na pokładzie załoga i pasażerowie podjęli próbę obezwładnienia terrorystów. Celem ich ataku był prawdopodobnie Kapitol.
To właśnie tam Prezydent USA Donald Trump w piątek oddał hołd Amerykanom, którzy zginęli w zamachach terrorystycznych z 11 września 2001 roku. W miejscu pamięci - wraz z małżonką Melanią Trump - złożył wieniec.
W krótkiej przemowie w miejscu upamiętniającym tragedię Trump oświadczył, że pasażerowie lotu "triumfowali nad terroryzmem" i "oddali życie w obronie naszego kraju". Nazwał ich amerykańskimi bohaterami. - Bohaterowie stanowią wieczne przypomnienie, że niezależnie od ryzyka, zagrożenia i szans, Ameryka zawsze wstaje, jest dumna i walczy - powiedział Trump.
Uroczystości w cieniu pandemii
Zamachy z 11 września wstrząsnęły i zjednoczyły Amerykanów. Przed domami wywieszano flagi USA, kongresmeni obu partii odśpiewali wspólnie na schodach Kongresu "God Bless America" (pol. "Boże, pobłogosław Amerykę"), a wyrazy współczucia kierowano z całego świata.
Wieczorem dla uczczenia ofiar 9/11 mają wystrzelić z reflektorów w nowojorskie niebo dwa słupy świetlne. Tribute in Light (Hołd świetlny) w południowej części Manhattanu rozpocznie się o zachodzie słońca około godziny 19.13. Światła wygasną o świcie 12 września.
Źródło: tvn24.pl, PAP