Równo 100 dni temu, tuż po świcie, tysiące ciężko uzbrojonych bojowników Hamasu przedarło się przez płot graniczny ze Strefą Gazy w kilku różnych miejscach. Terroryści zaatakowali kibuce, bazy wojskowe i przygraniczne miasta, przyzwyczajone co prawda do ataków rakietowych z palestyńskiej enklawy, ale całkowicie zaskoczone i zupełnie nieprzygotowane na bezpośrednią ofensywę o takiej skali.
CZYTAJ W PREMIUM: Wojna i śmierć. Nadzieja i krzyk radości. 2023 rok na zdjęciach.
Jednymi z pierwszych obrazów, jakie tamtego dnia obiegły świat były zdjęcia setek młodych ludzi, uciekających w popłochu przez pustynię przed najeźdźcami, którzy okrążyli teren festiwalu muzycznego i otworzyli ogień do jego uczestników. Zginęło tam ponad 360 osób, a kilkadziesiąt uprowadzono do Gazy - przypomina BBC.
CZYTAJ WIĘCEJ: Przyjechali się bawić, walczyli o życie. "Byli wszędzie, chodzili i strzelali. Wokół umierali ludzie"
Izrael odpowiedział z potężną siłą. Liczba palestyńskich cywilów zabitych w izraelskich bombardowaniach, które nastąpiły po atakach Hamasu, była ogromna. Według ministerstwa zdrowia kierowanego przez Hamas zginęło ponad 23 tysiące osób, w tym wiele kobiet i dzieci. Podejrzewa się, że pod gruzami wciąż są tysiące ciał - podaje BBC.
Część uprowadzonych Izraelczyków odzyskała wolność. 105 cywilów zostało wypuszczonych podczas tygodniowego rozejmu pod koniec listopada, czterech zwolniono wcześniej, jeden został wyzwolony przez izraelskich żołnierzy. Odnaleziono ciała ośmiu zakładników, a trzech zostało omyłkowo zabitych przez izraelskie wojsko. Siły Obronne Izraela potwierdziły śmierć 25 osób przetrzymywanych przez Hamas, powołując się na nowe dane wywiadowcze i ustalenia uzyskane przez oddziały działające w Strefie Gazy.
"Nadszedł czas, aby sprowadzić ich z powrotem"
Rodziny uprowadzonych do Strefy Gazy izraelskich zakładników rozpoczęły w sobotę, wigilię setnego dnia od ataku terrorystów z Hamasu, 24-godzinny wiec. Tysiące demonstrantów wzywały rząd do sprowadzenia ich bliskich do domu po 100 dniach spędzonych w niewoli Hamasu. Manifestanci zgromadzili się na placu przed gmachem Ministerstwa Obrony w Tel Awiwie. Uczestnicy wiecu trzymali plakaty z twarzami uprowadzonych, niektórzy mieli wizerunki swoich bliskich na koszulkach - relacjonuje BBC.
- Nadszedł czas, aby sprowadzić ich z powrotem. Teraz! Sprowadźcie ich z powrotem! - powiedział Ronen Neutra, ojciec Omera, porwanego izraelskiego żołnierza. - Są przetrzymywani w strasznych warunkach. Umierają z głodu - dodał.
- 130 osób, głównie cywilów, jest przetrzymywanych bez leków, a Czerwony Krzyż nie może ich nawet odwiedzać – powiedział stacji BBC Yossi Schneide, kuzyn Shiri Bibas, która została porwana wraz z dwójką małych dzieci i mężem. - Trzy pokolenia mojej rodziny zniknęły. Trzy pokolenia mojej rodziny! A świat milczy i prosi, abyśmy zachowali spokój. Nie mogę już tego znieść – dodał mężczyzna.
W pobliżu na placu odsłonięto kilkudziesięciometrowy betonowy tunel, mający symbolizować drogę zakładników nadal przetrzymywanych na terytorium Strefy Gazy przez palestyńskich terrorystów - poddała agencja AFP.
Poza uprowadzonymi w październiku Hamas od dziesięciu lat przetrzymuje też ciała poległych żołnierzy izraelskich - Orona Shaula i Hadara Goldina. Bojówki Hamasu przetrzymują dwóch izraelskich cywilów, Avera Mengistu i Hishama al-Sayeda, którzy przed dekadą z własnej woli znaleźli się w Strefie Gazy i którzy, jak się uważa, nie żyją.
Jeden z najtragiczniejszych dni w historii Izraela
Jak podkreśla BBC, dla wielu Izraelczyków 7 października był jednym z najtragiczniejszych dni w historii państwa Izrael, a jego obywatele nigdy nie czuli się tak bezbronni.
"Chociaż bezpieczny powrót zakładników jest ich absolutnym priorytetem, wielu zgadza się również z celami wojennymi swojego rządu w Strefie Gazy. Niewiele głosów wzywa do tolerancji i współistnienia" - zaznacza brytyjski nadawca.
Autorka/Autor: momo
Źródło: BBC, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: getty images