Choć kibice obu zespołów się przyjaźnią, to jednak na murawie raczej nie będzie tego widać. Zarówno Zagłębie, jak i Zawisza bardzo potrzebują punktów.
Zdecydowanie lepiej, bo od zwycięstwa i remisu rundę rozpoczęli lubinianie, którym jednak wciąż daleko do utrzymania.
- Liczę na atut własnego boiska i że kibice nam też pomogą i będzie to udana impreza, chociaż nie jest z górki, ale cały czas idziemy pod górkę - zapowiadał przed meczem z Zawiszą Orest Lenczyk.
Szkoleniowiec Zagłębia ubolewał jedynie nad utratą Dodre Cotry, którego pochwalił po ubiegłotygodniowej potyczce z Koroną. Serb będzie pauzował za kartki.
Wyciągnęli wnioski
Na przeciwnym biegunie jest Zawisza. Jego Celem jest pierwsza "ósemka".
Do autokaru jadącego do Lubina nie wsiedli jednak kontuzjowany Andre Micael, dochodzący do pełnej dyspozycji Herold Goulon oraz nowi piłkarze Jorge Kadu i Alvarinho.
Piłkarze Zawiszy będą chcieli także zmazać plamę po ostatniej klęsce u siebie z Lechią.
- Otrząsnęliśmy się. Wiemy, że popełniliśmy parę błędów i straciliśmy głupio bramki. Teraz wyciągnęliśmy wnioski, mamy nadzieję, że to się przełoży na grę i odpowiednie zachowanie w danych sytuacjach. Głównie chodzi mi o to, by nie tracić łatwo bramek, bo jak dotąd tych goli rywale nie aplikowali nam dużo, a nam zawsze udawało się coś strzelić i mam nadzieję, że tak samo będzie w Lubinie - stwierdził pomocnik bydgoskiej drużyny Sebastian Dudek.
Jesienią lepszy był Zawisza, wygrywając u siebie 2:0. Początek rewanżowego spotkania o godz. 15.30.
Źródło: ekstraklasa.tv