Ambicja to za mało na zdających się kroczyć po mistrzostwo Niemców. Grecy ulegli drużynie Joachima Loewa 2:4 i z Euro pożegnali się w ćwierćfinale. Przed turniejem i tak nikt na nich nie stawiał.
Joachim Loew przed spotkaniem zaskoczył i posadził na ławce rezerwowych Mario Gomeza, Lukasa Podolskiego oraz Tomasa Muellera. Zdecydowanym faworytem meczu i tak była jednak jego drużyna, tym bardziej, że Grecy grali bez swojego lidera Giorgiosa Karagounisa, zawieszonego za żółte kartki.
Spotkanie rozpoczęło się zgodnie z oczekiwaniami i w ciągu dwóch minut, dwukrotnie groźnie było pod bramką Greków. W następnej akcji Andre Schuerrle posłał już piłkę do siatki, ale znajdował się na pozycji spalonej.
Od samego początku podopieczni Fernando Santosa schowali się za podwójną gardą i ograniczyli do gry w obronie. Próbowali co prawda konstruować kontrataki, ale ich akcjom brakowało dokładności.
Do jednej bramki
Gra toczyła się pod dyktando naszych zachodnich sąsiadów i wydawało się, że gol dla nich jest tylko kwestią czasu. Co chwilę posyłali piłkę w pole karne, ale tam rozpaczliwie wybijali ją byli grupowi rywale Polaków. Aktywni byli zwłaszcza wspomniany Schuerrle i debiutujący na Euro Marco Reus.
W 23. minucie wydawało się, że Greków nie uratuje już nic, ale Mesut Oezil mając przed sobą tylko bramkarza, trafił prosto w niego. Michalis Sifakis miał bardzo dużo pracy, bo co chwilę sunęły ataki na strzeżoną przez niego bramkę. Dlaczego po pół godzinie gry wciąż utrzymywał się bezbramkowy remis, wiedzieli chyba tylko sami Niemcy.
Dziewięć minut później dopięli już swego. Na strzał zza pola karnego zdecydował się Phillip Lahm i piłka zatrzepotała w siatce. Stało się to, co stać się musiało, bo przewaga podopiecznych Joachima Loewa była naprawdę miażdżąca. Wynik 1:0, który utrzymał się do przerwy, to był najniższy wymiar kary.
Niewykorzystane sytuacje się mszczą
Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił. Wciąż atakowali Niemcy, wciąż brakowało im skuteczności. I jak to często w piłce nożnej bywa, niewykorzystane sytuacje się zemściły. Dziesięć minut po przerwie kontrę wyprowadzili reprezentanci Hellady, Dimitris Salpingidis posłał piłkę w pole karne, a Girogios Samaras z bliska pokonał Manuela Neuera.
Grecy po osiągnięciu celu znowu skupili się na obronie własnej bramki. Cofnęli się pod pole karne, ale była to woda na młyn Niemców. W 61. minucie Sami Khedira pięknym strzałem z woleja ponownie wyprowadził swój zespół na prowadzenie.
Rozwiane nadzieje Greków
Jeśli po golu Khediry Grecy mieli jeszcze jakieś nadzieje, że ponownie uda im się wyrównać, to chwilę później, precyzyjnym strzałem głową tych nadziei pozbawił ich Klose. W tym momencie załamani oddali zupełnie pole gry faworytom. A ci, na kwadrans przed końcem rozwiali już wszystkie wątpliwości, a jedną z ładniejszych bramek turnieju zdobył Reus - pod poprzeczkę dobił piłkę zablokowaną po akcji Klosego.
To nie był koniec. W 89. minucie po jednym z kontrataków Greków i zagraniu ręką w polu karnym Jerome'a Boatenga, sędzia podyktował rzut karny. Na bramkę zamienił go Dmitris Salpingidis.
Niemcy szykują się teraz do półfinału. Na Stadionie Narodowym zmierzą się z lepszym z pary Anglia-Włochy.
Niemcy - Grecja 4:2 (1:0) Bramki: 1:0 Philipp Lahm (39), 1:1 Giorgos Samaras (55), 2:1 Sami Khedira (61), 3:1 Miroslav Klose (68), 4:1 Marco Reus (74), 4:2 Dimitris Salpingidis (89-karny)
Niemcy: Manuel Neuer (6) - Jerome Boateng (5), Holger Badstuber (7), Mats Hummels (7), Philipp Lahm (9) - Bastian Schweinsteiger (7), Sami Khedira (7), Marco Reus (8) (80. Mario Goetze), Mesut Oezil (7), Andre Schuerrle (7) (67. Thomas Mueller) - Miroslav Klose (7) (80. Mario Gomez) Grecja: Michalis Sifakis (4) - Vassilis Torossidis (5), Sokratis Papastathopoulos (5), Kyriakos Papadopoulos (5), Giorgos Tzavellas (3) (46. Giorgos Fotakis) - Grigoris Makos (4) (72. Nikos Liberopoulos), Giannis Maniatis (4), Sotiris Ninis (5) (46. Fanis Gekas), Kostas Katsouranis (6), Giorgos Samaras (6) - Dimitris Salpingidis (7) *W nawiasie oceny wystawione przez tvn24.pl (1-10)
Autor: bor/kcz / Źródło: tvn24.pl