Edinson Cavani robi co może, by pomóc Urugwajowi w ćwierćfinałowym starciu z Francją na mistrzostwach świata. Według gazety "El Observador", los kontuzjowanego napastnika będzie się ważył do ostatniej chwili.
"Po czterech dniach bólu i modłach przy zapalonych świecach Cavani w końcu trenował. W ośrodku treningowym reprezentacji pojawił się w czwartek. Kontuzjowany w meczu z Portugalią El Matador trenował indywidualnie. Poszedł, kopnął piłkę obiema nogami, wyskoczył, strzelił głową, a potem truchtał" - relacjonuje czwartkowe zajęcia napastnika dziennik "El Observador".
Unikał tematu
Wątpliwości nie zniknęły. Zagra czy nie? Trener Oscar Tabarez na konferencji prasowej trzy godziny później nie chciał tego powiedzieć. "Jeśli zagra, to na pewno nie w podstawowym składzie" - ocenia dalej "El Observador".
Byłoby to spore osłabienie Urusów. Cavani z trzema bramkami jest najskuteczniejszym zawodnikiem kadry. - On jest dla nas bardzo ważnym graczem. Gdy tylko doznał kontuzji, ciężko pracował, żeby spełnić swoje marzenie - podkreślił selekcjoner. Okoliczności sprawiły, że do gry w ataku z Luisem Suarezem szykowany jest Cristhian Stuani.
Pytanie o Puchar Świata
W piątkowym starciu o półfinał z Francją trudno wskazać faworyta. Reporterzy jednak poszli o krok dalej i zapytali Tabareza, czy jego zespół jest w stanie powtórzyć wyczyn mistrzowskich reprezentacji z 1930 i 1950 roku. - Wiemy, jakim jesteśmy krajem, ilu mamy mieszkańców (3,3 miliony - red.), jakie są nasze cechy i ograniczenia. Nigdy nie jesteśmy faworytami. Jeśli myślimy o zdobyciu Pucharu Świata, musimy zachować to dla siebie. Inaczej wpłynie to źle na naszą koncentrację - uciął temat selekcjoner Urugwaju.
Autor: kz/twis / Źródło: sport.tvn24.pl, elobservador.com.uy, Reuters