Thomas Mueller, piłkarz Bayernu Monachium, poprowadził w czwartek Niemców do zwycięstwa z USA 1:0 w ich ostatnim meczu grupowym mistrzostw świata w Brazylii i zapewnił awans do 1/8 finału. Niemieckie dzienniki rozpływają się nad formą najlepszego napastnika w kadrze Joachima Loewa.
W Niemczech raczej nikt nie wątpił w awans ekipy Joachima Loewa do kolejnej fazy turnieju. Spekulowano bardziej, czy selekcjonerzy (drużynę USA prowadzi Juergen Klinsmann, były trener Niemców) nie porozumieją się jeszcze przed spotkaniem i nie uzgodnią remisu. Taki bowiem wynik dałby awans obydwu zespołom. Tak się nie stało, ale mimo triumfu trzeciej drużyny ostatniego mundialu, Amerykanie także awansowali. Przeważyło zwycięstwo Portugalczyków nad Ghaną (2:1).
Bitwa na wodzie
"I znowu Mueller. Bombardier naszej kadry poprowadził Niemców do kolejnej rundy. To maszyna do strzelania bramek i jego czwarte trafienie w Brazylii" - napisano na "sportbild.de". "Die Welt" nazwała mecz "bitwą na wodzie", z której zwycięsko wyszli Niemcy. "To ważny triumf - nie tylko sportowo, ale i mentalnie" - ocenili. Bardzo krytycznie podeszli do wygranej dziennikarze "Der Westen". Na swojej stronie internetowej napisali, że "jeden Thomas Mueller to zdecydowanie za mało na kolejne mecze" - oceniając, że pozostali gracze zaprezentowali się znacznie poniżej oczekiwań.
Niemcy jak koń
"Może jest tak jak w jeździectwie: dobry koń nie skacze wyżej niż musi. Szacunek należy się teraz Muellerowi, który w dziewiątym meczu mistrzostw świata zdobył dziewiątą bramkę. Czapki z głów przed tym piłkarzem" - można przeczytać. "Frankfurter Allgemeine Zeitung" zwraca uwagę na to, że teraz nikt nie będzie mógł zarzucić selekcjonerom, iż jeszcze przed spotkaniem umówili się na remis. "Awans wywalczyły i tak te ekipy, co miały, a przynajmniej nie pozostał po tym meczu niepotrzebny niesmak. Mimo wszystko trzeba zauważyć, że żadna z drużyn nie walczyła na noże. Nie było ostrych zagrań czy gryzienia trawy. W końcu remis nie byłby zły..." - zaznaczyli dziennikarze.
Autor: bucz / Źródło: PAP