Czwartek, 26 sierpnia Dramat chorych na raka pacjentów szpitala imienia Strusia w Poznaniu. Zabrakło pieniędzy na chemioterapię. Szpital ograniczył działalność i zajmuje się tylko tymi pacjentami, którzy kontynuują leczenie. Pozostałym chorym na raka każe się zgłosić dopiero późną jesienią.
Stan zawieszenia w szpitalu im. Strusia trwa już kilka tygodni. Narodowy Fundusz Zdrowia twierdzi, że rozumie sytuację i obiecuje pomoc finansową - ale na razie to tylko słowa.
Tymczasem na liście oczekujących na rozpoczęcie leczenia w szpitalu im. Strusia jest już 150 osób. Każdy dzień oczekiwania sprawia, że pogarsza się ich stan zdrowia. - Dla niektórych pacjentów oznacza to pogorszenie stanu zdrowia, uniemożliwienie ich procesu zdrowienia, natomiast dla innych pacjentów oznacza to wprost w jakiejś perspektywie śmierć - mówi rzecznik szpitala Stanisław Rusek.
Pieniędzy zabrakło, bo NFZ na leczenie chorych na raka w tej placówce przeznacza ich zbyt mało. Szpital nie dostał jeszcze zwrotu za ubiegłoroczne nadwykonania z zakresu chemioterapii, a tegoroczny kontrakt na hematologii został już przekroczony o prawie 1,5 mln zł.
Pieniądze czekają
Trwające w szpitalu chemioterapie na razie nie są przerywane, ale nowe przyjęcia ustalane są dopiero na listopad. A jak ważny jest czas w leczeniu nowotworów dobrze wie Urszula Jaworska: przeszła białaczkę, miała przeszczep szpiku, potem założyła fundację, która pomaga chorym. - Nie zahamowanie, nie złapanie tego w odpowiednim momencie powoduje, że dalsze leczenie jest i trudniejsze, i bardziej kosztowne - tłumaczy.
Wielkopolski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia o problemie wie. Jak tłumaczy jego rzeczniczka, dzięki zmienionemu na początku lipca planowi finansowemu na ten rok dodatkowe pieniądze - ponad 200 mln zł dla Wielkopolski - już są, ale urzędnicy zastanawiają się jak je podzielić. Szpital już podpisał z NFZ aneks na milion zł, na dodatkowe pieniądze z planu finansowego wciąż czeka.
- Na pewno w tym podziale będą uwzględnione potrzeby pacjentów onkologicznych, w tym również tych, którzy wymagają chemioterapii m.in. w szpitalu im. Strusia - zapewnia Marta Banaszak-Osiewicz rzeczniczka wielkopolskiego oddziału NFZ.