- Historia jest niesamowicie powabna, bardzo dla mnie ciekawa. Już mnie trochę współczesność nudzi - stwierdziła w najnowszym odcinku "Xięgarni" Małgorzata Szejnert. W rozmowie z Agatą Passent i Filipem Łobodzińskim reportażystka tłumaczyła m.in. dlaczego w swojej ostatniej publikacji zajęła się Polesiem.
"Usypać góry. Historie z Polesia" Małgorzaty Szejnert to fenomen polskich Kresów w pigułce. Wciągająca opowieść o krainie, w której żyli obok siebie Polacy, Litwini, Białorusini i Żydzi. Reporterka przybliża małą ojczyznę Ryszarda Kapuścińskiego, której on sam nie zdążył opisać. Oddaje też głos mieszkającym tam ludziom, żyjącym z dala od wielkiej polityki, chroniącym swoje wyznania i języki, wierzącym, że ciągle można uratować to, co zniszczyła władza sowiecka.
W sobotnim wydaniu "Xięgarni" autorka opowiedziała m.in w jaki sposób przebiegała praca nad publikacją, a także skąd pomysł, by zająć się właśnie tą krainą.
- W jakimś stopniu wpłynął na to Kapuściński, jego uparte przypominanie sobie Polesia i Pińska. Tam się urodził, ale też bardzo krótko tam mieszkał. Jeżeli człowiek, który jest obywatelem świata i ciągle pamięta miejsce, w którym tak krótko był, to co to oznacza? To budziło moją ciekawość. Jaka była ta kraina, do której zdążył się przywiązać. Jacy to byli ludzie, jak tam jest dzisiaj - mówiła Małgorzata Szejnert w "Xięgarni".
Jak wspominała, praca nad książką była bardzo interesująca. - Przyjmowano mnie bardzo życzliwie, z gotowością do opowiadania i do słuchania - mówiła reportażystka. - Ci ludzie, z którymi się spotkałam, szukają w tej chwili zaczepienia w przeszłości. Ta przeszłość wciąż jest tajemnicza. Ta białoruska inteligencja niewiele o tej przeszłości wie. Ludzie pytali mnie o to, co ja wiem - dodała.
Dwie opinie o kołtunie
Pisarka poruszyła także wątek kołtuński. - Kołtun miał w XIX wieku głównie dwie opinie: jedna była taka, że to ciemnota, brud, zacofanie. Druga - że to choroba, której człowiek nie jest winien. Atakuje człowieka. To coś metafizycznego. Jest złem – ona musi się wychorować, musi się wewnętrznie wybuzować w człowieku - tłumaczyła Szejnert.
Jak dodała, wiele osób wierzyło, że ta choroba "sama ma przez głowę wyjść i ma odpaść". - I nie wolno tego kołtuna ścinać. Człowiek, który jest dumny z kołtuna, to człowiek, który się buntuje przeciw wersji, że jest ciemny zacofany, brudny, bo to go poniża. On ma ten kołtun dlatego, że ten kołtun na niego spadł i musi się w nim jakoś wygotować - mówiła Szejnert.
"Już mnie trochę współczesność nudzi"
W sobotnim odcinku "Xięgarni" pisarka tłumaczyła także, dlaczego zajmuje się reportażem historycznym.
- Historia jest niesamowicie powabna, bardzo dla mnie ciekawa. Już mnie trochę współczesność nudzi - stwierdziła. Jak oceniła, młodzi reportażyści w Polsce stanowią bardzo silną grupę, choć wielu z nich woli pisać o zagranicy. - Mają takie ciągoty, żeby nie pisać o Polsce, a pojechać za granicę. Oni są bardzo oblatani po świecie, mnóstwo z nich ma doskonałe przygotowanie językowe, wielu miało do czynienia z zagranicznymi uczelniami - mówiła Szejnert.
Reportażystka zdradziła też jaki będzie temat jej następnej publikacji. - Odpoczynek na wsi - powiedziała.
"Xięgarnia" w soboty o 18.00 na antenie TVN24.
Program "Xięgarnia" dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu "Promocja czytelnictwa". Producentem wykonawczym jest SOLFILM.
Autor: eos,kde/sk,tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24