Śmierć na torze to "ludzki błąd"?

- Prawnie nie ponosimy odpowiedzialności. Moralnie tak - powiedział w piątek przewodniczący MKOl-u Jacques Rogge. Jak dodał jest już wstępny raport po śmierci 21-letniego gruzińskiego saneczkarza. Biegli wskazali na "ludzki błąd". Czy seria wypadków na olimpijskim torze to w takim razie także niedoskonałości techniczne.

Do tragicznego zdarzenia doszło 12 lutego, na kilka godzin przed inauguracją ZIO w Vancouver. 21-letni gruziński saneczkarz Nodar Kumaritaszwili zmarł w wyniku obrażeń, jakich doznał w wypadku na treningu przed sobotnią rywalizacją na olimpijskim torze w Whistler. Sportowiec, przy prędkości około 140 km/h, wypadł z sanek i uderzył w nieosłoniętą podporę dachu.

Zostanie w MKOl

Gruzja nie zrezygnowała ze startu, a podczas ceremonii otwarcia publiczność i sportowcy uhonorowali ją owacją na stojąco. Tor skrócono, ale dalej dochodziło do wypadków, zarówno bobsleistów jak i saneczkarzy.

To odpowiedzialność moralna. To już na zawsze zostanie w nas Jacques Rogge

- Z prawnego punktu widzenia nie mamy sobie nic do zarzucenia - powiedział w piątek przewodniczący komitetu Jacques Rogge. - To odpowiedzialność moralna. To już na zawsze zostanie w nas - dodał emocjonalnie.

Ustalenia wstępne

Jak tłumaczył za konstrukcję toru odpowiadali organizatorzy igrzysk, czyli VANOC. MKOl nie odpowiadał także za decyzję o skróceniu go - podjęła ją Międzynarodowa Federacja Saneczkarstwa w porozumieniu z VANOC. Wszystko wskazuje jednak na to, że organizacja również nie jest winna śmierci Gruzina. - Ze wstępnych ustaleń biegłych wynika, że to był błąd. Zwykły ludzki błąd - tłumaczył Belg.

Seria wypadków nie pociągnęła za sobą konkretnych działań MKOl-u. Komitet w krótkim komunikacie poinformował tylko, że wysłał do organizatorów igrzysk w Soczi prośbę o przekazaniu mu dokumentów powstającego nad Morzem Czarnym toru.

U Polaków winnych też nie było

Warto w tym miejscu przypomnieć, że tragiczny los na torze saneczkowym spotkał dwóch Polaków. Ponad 40 lat temu w podobnych okolicznościach śmierć poniósł reprezentant Polski, olimpijczyk z Grenoble (z roku 1968) Stanisław Paczka. Do tragedii doszło 1 lutego 1969 roku podczas mistrzostw świata na nowym torze w niemieckim Koenigssee.

W 1968 roku podczas zawodów w Mikuszowicach wypadł z toru i uderzył o drzewo Czesław Ryłko. Zmarł w szpitalu. Winnych wtedy też nie znaleziono...

Śledź Vancouver z nami na www.tvn24.pl/igrzyska

Źródło: tvn24.pl, Reuters

Czytaj także: