Mam obawy, czy w drugiej połowie meczu będziemy tak samo dobrze grali, jak w pierwszej - powiedział w "Faktach po Faktach" były reprezentant Polski Cezary Kucharski. Wraz ze Stefanem Szczepłkiem z "Rzeczpospolitej" oceniali szanse reprezentacji Polski we wtorkowym spotkaniu z Senegalem. - Ja się tego meczu bardzo boję - przyznał dziennikarz.
Reprezentacja Polski we wtorek zagra swój pierwszy mecz mundialu w Rosji. Na stadionie Spartaka Moskwa zmierzy się z Senegalem.
- Uważam, że będzie bardzo trudno jutro wygrać to spotkanie, bo Senegal to jest bardzo mocny przeciwnik - ocenił Cezary Kucharski. Zwrócił uwagę, że Senegalczycy są dobrze zbudowani i szybcy.
Jego zdaniem "każdy wynik oprócz naszej porażki jest do wzięcia". Jak wyznał, ma obawy, czy w "drugiej połowie meczu będziemy tak samo dobrze grali, jak w pierwszej", czy "jesteśmy w stanie wytrzymać fizycznie". - Mamy problem drugich połów i zmienników - ocenił.
Zdaniem Kucharskiego "jeżeli chodzi o umiejętności i doświadczenie, piłkarze sobie poradzą", ale w turniejach bardzo ważny jest aspekt fizyczny.
"Ja się tego meczu bardzo boję"
Dziennikarz "Rzeczpospolitej" Stefan Szczepłek zastanawiał się, czy Robert Lewandowski zagra sam w ataku przeciwko Senegalczykom, czy też ktoś mu będzie pomagał. Przypomniał, że na środku obrony Senegalu gra Kalidou Koulibaly z Napoli i Salif Sane z Hannover 96, którzy mają 195-196 centymetrów wzrostu.
- Już widzieliśmy takie mecze Roberta, który był sam, nikt mu nie pomagał. On sam nie wygra. To jednak jest drużyna. Ktoś tam musi mu dogrywać - powiedział Szczepłek.
Wyraził przekonanie, że sztab szkoleniowy polskiej reprezentacji wszystko przeanalizował, ale - jak dodał - jest pytanie, czy "zawodnicy sobie dadzą radę".
Przyznał, że ma podobne obawy jak Kucharski. - Ja się tego meczu bardzo boję. Źle się ułożyło, że pierwszy mecz gramy z Senegalem, a nie na przykład z Japonią - powiedział.
Zwrócił uwagę, że polscy piłkarze na pierwszy mecz czekają prawie tydzień. - Może to z drugiej strony lepiej, bo przyzwyczajają się do tej atmosfery, która jest absolutnie szczególna. To jest nieporównywalne z niczym. Niektórzy mogą - tak mówiąc kolokwialnie - po prostu troszeczkę psychicznie paść, co się może odbić na ich grze - ocenił.
Jego zdaniem w meczu z Senegalem będzie "bardzo trudna ciężka, walka". - Senegalczycy grają bardzo dobrze i ich warunki fizyczne mogą być decydujące - stwierdził. Zauważył, że polscy piłkarze "ostatnio tracą bramki, nawet jeśli pierwsi strzelają i potem jest nerwowo".
Deficyty fizyczne, a brak pewności siebie
Kucharski, podkreślił, że nie boi się o Roberta Lewandowskiego, ale o piłkarzy, którzy nie grali zbyt dużo na wiosnę w swoich klubach i w związku z tym mają deficyty fizyczne. - To powoduje też trochę brak pewności siebie. Jak nie jestem w stu procentach dobrze przygotowany, to mam pewne obawy, czy wytrzymam całe spotkanie - tłumaczył Kucharski.
- Nie boję się o pierwszą połowę. Boję się o drugą połowę, o kolejne mecze, czy jesteśmy w stanie fizycznie wytrzymać, bo mamy deficyty - powtórzył.
"Jestem przekonany, że będziemy grali bardzo asekuracyjnie"
Goście "Faktów po Faktach" mówili również o taktyce reprezentacji Polski na mecz z Senegalem. - Jak znam trenera (Adama) Nawałkę i obserwuję jego pracę z reprezentacją, czy też ostatnie mistrzostwa Europy, to jestem przekonany, że będziemy grali bardzo asekuracyjnie, bardzo ostrożnie w defensywie, licząc na jedną, dwie sytuacje, które sobie pewnie stworzymy, może na jakiś stały fragment (gry - red.). Nie sądzę, że rzucimy się na nich (Senegalczyków - red.) z szabelką i będziemy grali otwartą piłkę, (będzie) wymiana ciosów. Raczej to taki bokser, który jest za gardą ustawiony i czeka na ten jeden cios - powiedział Kucharski. Zdaniem Szczepłka nie ma innego wyjścia niż przyjęcie takiej taktyki. - Po pierwsze dobrze byłoby zacząć ten turniej od meczu nieprzegranego (…) Po drugie nie możemy grać inaczej, ponieważ inaczej nie potrafimy. Jedynym sposobem ataku polskiej reprezentacji jest szybki atak. Jak się ma kogoś takiego jak (Kamil) Grosicki, czy (Kuba) Błaszczykowski (…) z przodu Lewandowskiego i dobrze rzucającego z tyłu - powiedzmy - (Piotra) Zielińskiego, ewentualnie może dojść (Arkadiusz) Milik, gdyby coś, to jest to zagrożenie dla każdego przeciwnika - tłumaczył. - I tutaj sobie robię nadzieję - powiedział.
Kolejnymi rywalami Biało-Czerwonych w grupie H będą Kolumbia (24 czerwca w Kazaniu) i Japonia (28 czerwca w Wołgogradzie).
Autor: js/tr / Źródło: tvn24