Tomasz Chwaliszewski czeka na sprzyjające warunki pogodowe, by wpław przepłynąć kanał la Manche. To nie lada wyzwanie, niewielu osobom udało się temu sprostać!
Polski pływak długodystansowy Tomasz Chwaliszewski od trzech dni jest w Dover. To stąd podejmie próbę przepłynięcia wpław kanał la Manche.
Najkrótszy odcinek mieści się pomiędzy Dover, a francuskim miastem Calais. Niestety, na razie pogoda nie pozwala, by Tomek mógł wejść do wody. Największym zagrożeniem dla pływaka są: wysoka fala, wiry i niska temperatura wody, która dzisiaj spadła do 12 stopni Celsjusza. W Folkstone, gdzie stacjonuje ekipa Tomka Chwaliszewskiego, dziś rano było 14 stopni. To zbyt mało, by rozpocząć przygotowania.
Jak donosi z Dover reporter Kontaktu24 MŻkorespondent, CSA – Angielska Federacja Pływacka, która obejmuje swym zasięgiem przepłynięcia wpław kanału La Manche, nie wyraziła dziś ponownie zgody na wejście do wody Tomka Chwaliszewskiego. Powodem jest zbyt nadal duży wiatr i zbyt silne prądy wodne. Tomasz Chwaliszewski otrzymał od federacji termin 9 – 14 lipca. Między tymi dniami ma do dyspozycji zespół sędziów, dietetyka oraz pilota, jednak jedynie za zgodą szefa zespołu, pilota CSA, Tomasz może wejść do wody.
Zgodnie z zasadami federacji, Tomek może wejść do wody w slipkach, czepku i z okularami. Zabroniona jest jakakolwiek pianka oraz płetwy. Na łodzi CSA będzie dwóch sędziów. Dbają oni o to, by wszystkie reguły federacji, dotyczące pokonywania wpław la Manche były przestrzegane. Podczas płynięcia Tomek nie może dotknąć żadnej z asekurujących go łodzi. Pilot nadaje kierunek i optymalny kurs płynięcia. Pilot uwzględnia siłę wiatru, siłę i kierunek prądów wody oraz ustala końcową część trasy tak, by wiatr pchał pływaka do francuskiego brzegu. Ustalono wspólnie, że płynięcie rozpocznie się o 1:30 w nocy. Tak wczesna, nocna godzina podyktowana jest tym, że po około czternastu godzinach płynięcia, końcowy odcinek trasy Tomek powinien płynąć gdy będzie widno. Po tak długim czasie, wyczerpany organizm lepiej będzie reagował na dzienne światło, niż ciemną noc.
Na łodzi oprócz pilota i sędziów, będzie także angielski dietetyk, który przyrządzać będzie płynne posiłki dla Tomka. O zdrowie i bezpieczeństwo śmiałka zadba polski ratownik Jakub Grzelak z bydgoskiego WOPR, który także jest już w Anglii.
Próba zostaje zaliczona, jeśli Tomasz wyjdzie na brzeg Francji o własnych siłach. By zdać sobie sprawę z jak ciężką próbą mamy do czynienia warto przypomnieć, że więcej ludzi zdobyło najwyższy ze szczytów Mount Everest niż przepłynęło kanał la Manche.
Najbliższy proponowany termin wejścia do wody to 12 lipca 2013 r.
A na zdjęciach naszego reportera można podziwiać miasto Dover i jego okolice, np. miasteczko Saint Margaret. Są tu też niezwykle malownicze klify – niestety, są one też niebezpieczne, bo często spadają z nich kamienie, więc wejście pomiędzy kanał a zbocze odbywa się wyłącznie na własną odpowiedzialność.
Autor: jr, pl / Źródło: Kontakt24
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt24 | MŻkorespondent