Do kompromitującego incydentu doszło w olimpijskiej reprezentacji Norwegii na zimowych igrzyskach w Pjongczangu. Jeden z członków tamtejszej ekipy tak hucznie świętował kolejne medale, że upił się, dokonał aktów wandalizmu i zatrzymany przez policję spędził noc na komisariacie.
Do skandalicznego zdarzenia miało dojść w poniedziałkowy wieczór. Norweg jest oskarżony o zniszczenie dwóch samochodów, w tym jednego policyjnego. - Jest to zachowanie niedopuszczalne i niegodne członka reprezentacji olimpijskiej. Osoba ta zostanie odesłana do Norwegii najbliższym możliwym transportem. Do tego czasu będzie przebywać w areszcie domowym w wiosce olimpijskiej - oświadczył prezes norweskiej konfederacji sportu Tore Oevrebo.
Zapłacił surową karę
Nazwisko awanturującego się Norwega nie zostało ujawnione. - On był pijany. Został zatrzymany przez koreańską policję za wandalizm, po czym był przesłuchiwany - zdradził Oevrebo na antenie krajowej stacji radiowej NRK. Dziennik "Verdens Gang" rozmawiał z komisariatem policji w Pjongczangu. "Według informacji z Korei osoba ta była bardzo, a nawet według opisu policjantów potwornie pijana, zakłócała porządek publiczny, szarpała się z funkcjonariuszami i uszkodziła ich samochód. Wypuszczona została dopiero po wytrzeźwieniu i zapłaceniu 2500 dolarów grzywny" - relacjonują media.
Zapłacił surową karę
- Mogę powiedzieć, że temu żałosnemu winowajcy było bardzo przykro. My teraz pracujemy nad ograniczeniem szkód - wyjaśnił Oevrebo. Norweska ekipa liczy 109 sportowców, 91 osób aparatu pomocniczego i 59 działaczy. Zwolnienie wspomnianej osoby ma nie wpłynąć w żaden sposób na sprawne funkcjonowanie reprezentacji, ponieważ pełniła ona tylko "funkcje pomocnicze". Po zakończeniu igrzysk Skandynawowie zamierzają przeprowadzić własne dochodzenie wyjaśniające w tej sprawie.
Autor: dasz/TG / Źródło: sport.tvn24.pl, PAP, Verdens Gang, NRK