Czwartek, 7 maja W obawie przed demonstracjami związkowców premier Donald Tusk proponuje przeniesienie obchodów 4 czerwca z Gdańska do Krakowa. Janusz Palikot jest przeciw. Jak mówił w programie "24 Godziny", premier popełnił błąd i powinien zmienić swoją decyzję. - To sprawa, w której warto się pomylić i cofnąć - uważa poseł.
Zdaniem Janusza Palikota, Tusk powinien pokazać, że nawet premier może się pomylić i popełnić błąd. - To bardzo trudna sytuacja i wszyscy to rozumieją, także opinia publiczna - uważa poseł. Jak dodaje, świat nie może zobaczyć innego obrazka, niż obchody organizowane w Gdańsku. - Nie chcę, by publiczność zobaczyła, jak policja pałuje stoczniowców - podkreśla.
Według niego, opinia publiczna taką relację może uznać za tworzenie podziałów między władzą a społeczeństwem.
Jak zaznacza jednak, w tej sytuacji nie ma dobrego rozwiązania. - Rozumiem motywy premiera, bo była racjonalna obawa, że dojdzie do zamieszek, a decyzja konsultowana była z najbliższym otoczeniem premiera. Ale przenosząc ponownie obchody z Krakowa do Gdańska, Tusk pokazałby odwagę i pokazał coś, czego jeszcze w polskiej polityce nie było: przyznał się do błędu - stwierdza Palikot.
"Wkładam kask i zapraszam na rozmowy"
Janusz Palikot zadeklarował również, że jest gotowy rozmawiać ze związkowcami. Do dialogu namawiałby także premiera Tuska, bo wierzy w powodzenie negocjacji. Zaprosił robotników do swojego biura w Lublinie w poniedziałek. - Wiem, że dziś okupowali moje biuro, wiedząc, że jestem w Warszawie. Ale teraz wkładam kask stoczniowca i apeluję: przyjedźcie do Lublina w poniedziałek - powiedział.
Obiecał też, że komisja Przyjazne Państwo jest gotowa wprowadzić w życie jeden z 21 postulatów wysuwanych przez związkowców. - Siądźmy i rozmawiajmy - zaproponował.