Na półmetku igrzysk Polacy zdobyli zaledwie dwa medale i trudno się spodziewać, by udało się im zdobyć dziesięć zakładane przez Nurowskiego.
"Jestem wolontariuszem"
Prezes PKOl utraty pracy się jednak nie boi, bo na straty finansowe go to nie narazi. - Nie jestem przyspawany do tej funkcji, pełnię ją społecznie, jestem wolontariuszem - mówi Nurowski. Jak sam twierdzi za swoją pracę nie bierze, żadnych pieniędzy, a nawet sam do tego dokłada.
"To nie moja wina"
Nurowski twierdzi jednak, że deklaracja o 10 medalach, która jak mówi "wyrwała mu się", miała na celu jedynie zmotywować sportowców i zdjąć presję z działaczy, trenerów i zawodników. - To nie ja daję pieniądze na sport, nie ja decyduję o szkoleniu, zgrupowaniach - tłumaczy Nurowski, który nie chce brać odpowiedzialności za żenującą ogólną postawę polskich sportowców w Pekinie.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: EPA