Stefan Białas, były trener warszawskiej Legii, przyznał w rozmowie z portalem ekstraklasa.tv, że zdziwiły go słowa Miroslava Radovicia, który wymienił go jako najgorszego trenera, z jakim dane mu było pracować. - W klubie chciano się go pozbyć. Tak mi podziękował - przyznał ze smutkiem Białas.
Miroslav Radović w krótkiej rozmowie z "Super Expressem" wyznał, iż spośród wszystkich szkoleniowców, którzy prowadzili go w trakcie piłkarskiej kariery, najmniej ceni Stefana Białasa. - Był taki pan przez kilka miesięcy po pierwszym zwolnieniu Jana Urbana. Nazwiska nie podam, bo wszyscy wiedzą, o kogo chodzi - powiedział Serb.
Zero wdzięczności
Wypowiedź Radovicia mocno zdziwiła Stefana Białasa. Szkoleniowiec, który we wspomnianym okresie był jedynie trenerem tymczasowym (dołączył do klubu 14 marca 2010, odszedł 31 maja, gdy Legia podpisała umowę z Maciejem Skorżą), podkreślił w rozmowie z portalem ekstraklasa.tv, iż nie miał żadnych problemów ani z "Rado", ani z żadnym z legionistów. Mało tego, to właśnie Białas w dużej mierze przyczynił się do tego, że Serb pozostał w Warszawie. - To był trudny okres dla zawodników, dlatego, że nie było takich rezultatów, jakich oczekiwali, a najgorsze dla zawodników było to, że właściwie wszyscy byli wystawieni na listę transferową. Między innymi Radovicia też chciano się pozbyć, mimo że miał jeszcze ważny kontrakt. To nie były moje decyzje, bo ja byłem przeciwny tego rodzaju operacjom. To były decyzje kierownictwa klubu. Może tak mi podziękował za to, że mimo iż chciano się go pozbyć, to moje działania spowodowały, że później przedłużono z nim kontrakt - powiedział gorzko Białas.
Autor: Robert Iwanek, ekstraklasa.tv