Wtorek, 7 października Były wicepremier kryje swojego informatora? Czy Andrzej Lepper kryje swojego informatora? Czy to nie minister Ziobro przekazał mu informację o akcji CBA w ministerstwie rolnictwa? Na te pytania starali się uzyskać odpowiedzi Andrzej Morozowski i Tomasz Sekielski w programie "Teraz My" i "Teraz My Dogrywka". W tym celu... posadzili byłego wicepremiera przy wykrywaczu kłamstwa.
- Czy w Polsce żyją żubry w naturalnym środowisku?
- Tak.
Czy podał pan nieprawdę o źródle przecieku planowanej akcji CBA w podległym panu ministerstwie, aby uniknąć odpowiedzialności karnej?
- Nie.
Czy ukrywa pan jakiekolwiek fakty związane z przebiegiem i okolicznościami w jakich dowiedział się pan o planowanej akcji CBA w podległym panu ministerstwie?
- Nie.
To tylko niektóre z pytań, jakie usłyszał badany wykrywaczem kłamstw były wicepremier Andrzej Lepper. Badaniom wariografem Lepper poddał się na zaproszenie dziennikarzy magazynu "Teraz My". Dotyczyły one głównie sporu wokół przecieku o akcji CBA w ministerstwie rolnictwa. Lepper twierdził, że dowiedział się o niej od Zbigniewa Ziobro. Natomiast były minister sprawiedliwości utrzymuje, że to nieprawda. Cała sprawa przyczyniła się do rozpadu koalicji PiS-Samoobrona-LPR.
Zdaniem specjalisty, który przeprowadzał badanie, Andrzej Lepper odpowiadał zgodnie z prawdą na większość pytań. Wykrywacz nawet nie drgnął gdy Lepper potwierdził, że to Ziobro przekazał mu informację o akcji CBA. Ale przy niektórych podskoczyło mu tętno, ciśnienie i przyspieszył oddech. Bez zbadania drugiej strony trudno jednak orzec, czy były wicepremier mówił prawdę. Zbigniew Ziobro nie zgodził się jednak na udział w programie.
Ukryty informator
Przy odpowiedzi "nie" na pytanie czy ukrywał jakieś szczegóły związane z uzyskaniem informacji o planowanej akcji CBA wariograf zarejestrował zdenerwowanie Leppera. - Gdyby to urządzenie było tak wiarygodne do końca, nie potrzebna byłaby prokuratura - odpowiedział żartem Lepper.
Były premier bardzo nerwowo zareagował na pytanie, czy pomawia Zbigniewa Ziobro o to, że to on przekazał mu informację o akcji CBA. Odpowiedź brzmiała "nie". Czy kłamał? - Na sam dźwięk nazwiska Ziobro wszystko mi skacze - przekonywał Lepper i tłumaczył: "Ziobro mnie przekazał informację, że jest prowadzona akcja ws. gruntów w ministerstwie rolnictwa. Powiedział mi po prostu o tym, a nie informował, że to prowokacja wobec mnie". Nie potrafił jednak wytłumaczyć, dlaczego na inne pytania, w których padało to nazwisko, reagował spokojnie. - Panu też raz skoczy, raz nie skoczy - próbował przekonać Andrzeja Morozowskiego.
Jak nie Ziobro, to kto?
Jeśli to nie Ziobro, to może ktoś inny powiadomił Leppera o akcji CBA? Na pytanie czy ukrywa prawdziwego informatora, i czy osłania osobę, która jako pierwsza przekazała mu informację o akcji, szef Samoobrony znów zareagował nerwowo. - Tylu ludziom zrobiono krzywdę, tylu zwolniono. Kupiono samolot bezzałogowy który nagrywał wszystkie rozmowy w moim biurze. Nie wykazano, że miałem cokolwiek wspólnego z tą sprawą - bronił się Lepper.
Równie nerwowo były wicepremier zareagował na sugestię, że liczył na korzyści majątkowe z pomocy w odrolnieniu działki. - Zrobiono ze mnie łapówkarza. Tyle krwi mi napsuto a nic mi nie udowodniono. W człowieku zostaje uraz - tłumaczył swoje zdenerwowanie. .
"Ideałem nie jestem"
Jak przyznał sam badany, było to już drugie badanie jakie przeszedł na wariografie. Andrzej Lepper nie chciał jednak powiedzieć przy jakiej okazji przytrafiło mu się to poprzednio i zasłaniał się niepamięcią. - To było wiele lat temu, ale nie pamiętam w jakiej sprawie. Na pewno jednak nie sądowej - zastrzegł. Sam nie uważa się za eksperta od oszukiwania wariografu. - Gdybym był specjalistą od oszukiwania, to sami byście powiedzieli: "Ten Lepper to chodzący ideał." A ideałem nie jestem - zaznaczył skromnie.
Co z Giertychem, co z Kaczyńskim?
W programie padały też inne pytania, w tym od internautów.
Czy pan Lepper utrzymuje dobre kontakty z Romanem Giertychem? Może w sporze ze Zbigniewem Ziobro mógłby został obrońcą Andrzeja Leppera?
- Ja myślę, że obrońca będzie potrzebny, ale panu Zbigniewowi Ziobro. Utrzymuję kontakty, ale takie luźne. Po wyborach spotkaliśmy się może ze dwa razy, ale z działaczami Ligi Polskich Rodzin często - odpowiedział Lepper.
Kolacyjka? Obiad?
- Nie, nie byliśmy nigdy ani na kolacji ani na obiedzie.
A czy ma Pan kontakty z kimś z PiSu?
- Z dużą liczbą byłych posłów.
A z kim z obecnych posłów PiS? Z panem Lipińskim?
- A dajmy spokój, jutro ich za to wyrzucą i po co to? U Kaczyńskiego jest krótka rozmowa.
Ale przecież Pan jest byłym koalicjantem?
- No, ale panowie, jeżeli już tak do bólu prawdę mówimy, to wy jesteście tymi głównymi, którzy doprowadzili do tego, że ta koalicja się rozpadła. Że była afera gruntowa. To wy jesteście winni.
Co by Pan powiedział dziś premierowi Kaczyńskiemu, gdyby Pan się z nim spotkał w cztery oczy?
- Oj lepiej, żebym się nie spotkał..
Chamstwo, chamstwo chamstwo?
- Chamstwo to jest mało. Ja nie chciałbym się z tym panem spotkać, bo ten pan jest maluczki.. nie tylko wzrostem.
Nie wolno się naśmiewać.
- Ja się nie naśmiewam! Mali ludzie są bardzo dobrzy i kulturalni, ale niektórzy mają syndrom Napoleona i pan Kaczyński to ma.
jaś/tr