To czarna niedziela dla mundialowych faworytów. Przegrali Niemcy, a ze Szwajcarią nie poradzili sobie Brazylijczycy. A nie brakowało głosów, że Canarinhos urządzą sobie festiwal strzelecki na początek mistrzostw. Zremisowali 1:1.
Brazylijczyków wymienia się w wąskim gronie głównych faworytów do mundialowego złota, dla nich byłby to szósty w historii. Od dawna nie stracili bramki, do niedzieli wygrali aż 17 z 21 spotkań za kadencji selekcjonera Tite, który objął zespół w 2016 roku po Carlosie Dundze. No i przecież chcą zmazać plamę za mistrzostwa u siebie. Cztery lata temu dotarli do półfinału, w którym przegrali z kretesem z Niemcami.
Do Rosji przywieźli mnóstwo indywidualności. Z przodu mają straszyć Neymar, Gabriel Jesus i Willian. Do tego w pomocy jest Philippe Coutinho. Na papierze wygląda to pięknie. Właśnie ten ostatni w pierwszej połowie ze Szwajcarią strzelił tak, że ręce same składały się do oklasków. Najpierw było niefrasobliwie wybicie pomocnika Helwetów Stevena Zubera. Piłkarz Barcelony nie namyślał się długo i pięknie prawą nogą wkręcił piłkę do bramki. Gol cudo.
Kara za minimalizm
Brazylijczycy późnej odpuścili, jakby im to wystarczało. Za minimalizm przyszła kara. Po przerwie zrehabilitował się ten, który nie popisał się wcześniej. Zuber wykorzystał koszmarnie ustawionych obrońców i niezdecydowanie bramkarza przy rzucie rożnym. Strzał głową, z około metra do bramki, był dla niego dziecinnie prosty.
Helweci uwierzyli, że mogą w Rostowie nad Donem dokonać czegoś wielkiego. Grali jakby wstąpiły w nich dodatkowe siły. Doskakiwali do faworytów we dwóch, trzech, grali wysokim pressingiem, odbierając im ochotę do gry i wymuszając błędy. Neymar z kolegami wyglądali na zrezygnowanych. Gwiazdor PSG miał problem z celownikiem, podobnie jak wprowadzony w drugiej połowie Roberto Firmino. Także Coutinho za nic w świecie nie chciał strzelić swojego drugiego gola w tym meczu - najbliżej był w 70. minucie, gdy efektownie opanował piłkę, ale nieczysto w nią trafił.
Znów się okazuje, że klasowe indywidualności to jeszcze nie przepis na sukces.
Autor: twis / Źródło: sport.tvn24.pl