Mecz o punkty, o wszystko i o honor - tak wyglądał w wykonaniu Biało-Czerwonych mundial 2002 w Korei Południowej i Japonii, identycznie cztery lata później w Niemczech, a w Rosji nic się nie zmieniło. Po porażkach z Senegalem i Kolumbią polscy piłkarze na koniec swoich występów zagrają z Japonią w upalnym Wołgogradzie.
Przed mistrzostwami losowana z pierwszego, teoretycznie najsilniejszego koszyka Polska była wymieniana w gronie faworytów grupy H, razem z Kolumbią, a nieco niżej stawiano Senegal. Co innego Japonia, uznawana za teoretycznie najsłabszy zespół w stawce (zdecydowanie najniższe miejsce z tej czwórki w rankingu FIFA).
Zaskoczyli nawet siebie
Na dodatek dwa miesiące przed mundialem japońska federacja dokonała zmiany trenera. Słynnego Vahida Halilhodzica zastąpił niespodziewanie Akira Nishino. Nowy selekcjoner miał tylko kilka tygodni i trzy sparingowe mecze, aby poustawiać na nowo dość słabo spisujący się w ostatnich miesiącach zespół.
Mimo braku czasu odmienił reprezentację swojego kraju - Japończycy prezentują się w Rosji bardzo korzystnie. Ku zaskoczeniu kibiców i dziennikarzy zmienił się także polski zespół, ale zdecydowanie na gorsze.
Po dwóch porażkach, na dodatek w słabym stylu, Polacy zamykają tabelę grupy H i nie mają już szans dalszych występów w turnieju. Tymczasem piłkarze z Kraju Kwitnącej Wiśni na początek pokonali grającą niemal cały mecz w dziesiątkę Kolumbię 2:1, a następnie – pokazując ciekawy i ofensywny futbol – zremisowali z Senegalem 2:2. W efekcie mają cztery punkty i bardzo realne szanse awansu do 1/8 finału.
Aby tego dokonać, muszą zremisować z Polską lub – w razie porażki - liczyć na korzystny dla nich wynik rozgrywanego w tym samym czasie w Samarze meczu Senegalu z Kolumbią. Konkretniej mówiąc - Japończykom wystarczy jakakolwiek porażka Kolumbijczyków lub porażka Senegalczyków, jednak w tym drugim przypadku istotne będą jej rozmiary. Niebiescy Samurajowie nie zamierzają jednak kalkulować.
Zmiany pewne
A czego można spodziewać się po Biało-Czerwonych? Trener Nawałka dokona prawdopodobnie kilku zmian. Możliwe, że w bramce zamiast Wojciecha Szczęsnego pojawi się Łukasz Fabiański, który jeszcze nigdy nie zagrał w meczu mundialu (podczas MŚ 2006 był rezerwowym).
W obronie od początku wybiegnie mający już za sobą kłopoty z barkiem Kamil Glik (nie wystąpił z Senegalem, a z Kolumbią tylko w końcówce spotkania). Być może szansę otrzyma również imponujący w polskiej lidze asystami skrzydłowy Rafał Kurzawa, a na środku pomocy - Karol Linetty. Częściej typuje się do gry pierwszego z nich.
Zawsze przynajmniej jedno zwycięstwo
Na mundialach w 2002 i 2006 roku polscy piłkarze też zawiedli, ale przynajmniej potrafili bez kłopotów wygrać mecze o honor. Na pierwszym z tych turniejów podopieczni Jerzego Engela, grając w częściowo rezerwowym składzie, pokonali w dobrym stylu Amerykanów 3:1, a cztery lata później drużyna Pawła Janasa wygrała z Kostaryką 2:1. Teraz w ich ślady spróbuje pójść zespół Nawałki. Jeżeli nie odniesie zwycięstwa, oznaczać to będzie najgorszy występ Polaków w historii mistrzostw świata. Wprawdzie w 1938 roku Biało-Czerwoni odpadli już po pierwszym spotkaniu (5:6 po dogrywce z Brazylią), ale wówczas od razu rozgrywano fazę pucharową. Zresztą tamto spotkanie zapamiętano jako jedno z najciekawszych w światowym futbolu przedwojennym.
Od czasu, gdy wprowadzono rywalizację w grupach, ani razu nie zdarzyło się, żeby Polacy kończyli mundial bez choćby jednego zwycięstwa.
Słońce pali, komary gryzą
Czwartkowy mecz będzie ostatnim rozgrywanym w Wołgogradzie podczas mistrzostw świata. Władze miasta ostrzegają przed falą upałów – ma być około 40 stopni Celsjusza. Mieszkańcy tego regionu przywykli do wysokich temperatur, ale kibice mogę mieć kłopoty. Dla fanów obu zespołów mają być przygotowane papierowe czapeczki i darmowa woda.
Jest jeszcze jeden kłopot, wyraźnie sygnalizowany przez piłkarzy i kibiców, to wołgogradzkie owady, o czym już podczas pierwszego meczu przekonały się reprezentacje Anglii i Tunezji.
Ściągnij aplikację TVN24.
Autor: lukl / Źródło: sport.tvn24.pl